Trener Hondurasu oskarża Australijczyków. "To wstyd"

Getty Images / Na zdjęciu: Jorge Luis Pinto
Getty Images / Na zdjęciu: Jorge Luis Pinto

Trener reprezentacji Hondurasu Jorge Luis Pinto jest oburzony zachowaniem Australijczyków przed meczem w Sydney. Jego zdaniem zamknięty trening jego drużyny obserwowały latające nad boiskiem drony. - To wstyd - powiedział szkoleniowiec.

W pierwszym meczu barażowym do mistrzostw świata w Rosji Honduras zremisował na własnym boisku z Australią 0:0 i nie stracił szans awansu. W środę w Sydney zostanie rozegrany rewanż, ale emocji nie brakuje już teraz.

Otóż trener gości Jorge Luis Pinto jest bardzo zawiedziony zachowaniem gospodarzy. Wszystko przez sytuację z poniedziałkowego treningu jego zespołu na głównej płycie stadionu.

Najpierw Pinto wściekł się na organizatorów, ponieważ chciał wygonić dziennikarzy i postronnych obserwatorów z zajęć już po pięciu minutach. Nie brał pod uwagę, że przepisy FIFA mówią jasno, że trening można zamknąć dla innych dopiero po kwadransie.

Szkoleniowca to nie przekonało i po treningu ogłosił, że wokół boiska latały drony, jego zdaniem sterowane przez Australijczyków w celu szpiegowania jego drużyny i podpatrywania taktyki na środowe spotkanie.

- To wstyd, że takie sytuacje mają miejsce. Nie bądźmy naiwni, że drony znalazły się przypadkiem. Przed pierwszym meczem w naszym kraju rywale zaglądali do każdej łazienki i sprawdzali dokładnie każde pomieszczenie, wszędzie szukali kamer. Trudno to zrozumieć - powiedział Pinto.

Co na to Australijczycy? Ci tłumaczą, że drony nad boiskiem znalazły się przypadkowo, ponieważ były sterowane przez bawiące się dzieci. Jak można się domyślić, słowa te w żaden sposób nie przekonały ekipy Hondurasu.

ZOBACZ WIDEO Jakub Świerczok: Swoją grę oceniam średnio

Komentarze (0)