Więcej niż klub. Na czym polega fenomen Widzewa?

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz
(Ty)dzień meczowy

Wokół stadionu oprócz narastającej z każdą minutą chmarą kibiców ubranych w znacznej większości na czerwono krążą hostessy z programami meczowymi. Egzemplarz kosztuje 3 zł. W nim znaleźć można materiały dotyczące najbliższego spotkania oraz wydarzeń z historii Widzewa. Klub nie zapomina także docenić inicjatyw kibicowskich. Z ostatniego numeru programu "Widzew Gol" dowiedzieć się można o finansowym wsparciu grup młodzieżowych przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kibiców "Tylko Widzew" w ramach tzw. Wielkiej Orkiestry Widzewskiej Pomocy, która w ciągu dwóch lat swojej działalności przelała na konto klubu łącznie już ponad 350 000 zł.

Oprócz kwestii sportowych i historycznych, kolejne numery programów zawierają szereg ważnych informacji, które pozwalają kibicowi być bliżej klubu, takie jak np. instrukcja wykupienia transmisji klubowej telewizji, poradnik korzystania z niedawno otwartego sklepu internetowego lub wyjaśnienie procesu zwolnienia karnetowego miejsca w przypadku braku możliwości pójścia na konkretny mecz.

Ostatni wymieniony temat jest ściśle powiązany z wprowadzonym przez klub systemem, w związku z licznie zgłaszanymi potrzebami tych, którzy mimo abonamentu, pojawiają się na meczach rzadziej. Wśród osób, które zakupiły karnety, znajduje się spora grupa, która mieszka poza granicami kraju - dla nich zakup wejściówki na całą rundę to przede wszystkim chęć wsparcia Widzewa. - Trochę poluję na bilety na Wyspach, więc widzę podobieństwa tego mechanizmu z rozwiązaniami wprowadzonymi w Anglii, gdzie na wiele meczów nie można byłoby się dostać, gdyby nie możliwość zwolnienia miejsca. Chyba nikt nie spodziewał się takiego zainteresowania. Uważam, że to jest bardzo dobra sprawa. Sam namawiam innych, o których wiem, że nie będzie ich na meczu, żeby zwolnili swoje miejsca - chwali system pan Marcin.

Już kilka dni przed spotkaniem rusza giełda kodów zwalniających miejsca. Kibice w tym celu stworzyli nawet własne grupy w mediach społecznościowych, na których jedni drugim przekazują swoje prawo do wejścia na dane spotkanie.

- Nie był to palący problem, kiedy licznik sprzedanych karnetów wskazywał niższe liczby, ale gdy okazało się, że bijemy kolejne rekordy, zaczęliśmy prace nad wygodnym i prostym systemem zwalniania miejsc - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Sadłecki, dyrektor ds. projektów klubowych w Widzewie. - Od początku założenia były takie, że miejsca nie będą mogły być przekazane za darmo, a osoba kupująca bilet na zwalniane miejsce będzie musiała po prostu za niego zapłacić. Pozwala to zachować ideę karnetu jako elementu wsparcia klubu, a nie po prostu karty na okaziciela uprawniającej do obejrzenia każdego meczu w sezonie - kontynuuje.

Według danych klubowych, przez cały bieżący rok z możliwości zwrócenia swojego miejsca do puli biletów skorzystało w każdym meczu średnio około 1800 kibiców. Dzięki temu klub sprzedał dodatkowo już łącznie 34 tysiące biletów, zarabiając dodatkowe pół miliona złotych na przestrzeni ostatnich ośmiu miesięcy (stadion otwarto 18 marca).

- Efekty, które przyniósł system zwalniania miejsc, zaskoczyły nas samych. Osoby mniej życzliwe Widzewowi rekord sprzedaży karnetów komentowały często w stylu: "tyle osób kupiło karnety, a stadion i tak będzie pusty, bo ludzie nie będą przychodzić". Dzięki dużej liczbie zwolnionych miejsc udaje nam się uniknąć tej sytuacji. Co więcej, możliwość przekazania kodu uprawniającego do nabycia pojedynczego biletu na miejsce posiadacza karnetu jest postrzegane przez kibiców jako wartość, ale i zobowiązanie. Często dzieje się tak, że kibic zwalniający miejsce sam poczuwa się do tego, aby na to miejsce znaleźć inną osobę - dodaje Sadłecki.

Przy Piłsudskiego 138 jesteśmy świadkami tworzenia się społeczności niezwykłej w skali kraju i kontynentu. Społeczności widzewskiej, opartej na tradycji, pamięci o dawnych sukcesach oraz nieco mniej odległych dramatach, które popchnęły klub ku upadkowi. Widzew po dwóch latach od reaktywacji jest na dobrej ścieżce do nadrobienia zaległości organizacyjnych i sportowych. Mało tego, na przykładzie sprzedaży karnetów, wdrożenia systemu zwalniania miejsc czy konsekwentnego rozwoju klubowej telewizji widać, że nawet w III lidze można wyznaczać trendy w Polsce.

- Widzew to klub, którego specyfika, zasięg i znaczenie wykraczają znacznie poza sport. Od zawsze kojarzony jest z charakterem, ale ten charakter ma bardzo głębokie korzenie historyczne. Widzewiacy od zawsze musieli coś komuś udowadniać i walczyć z przeciwnościami losu. Teraz jest podobnie. W 2015 roku poprzedni właściciele doprowadzili klub do ruiny, ale społeczność widzewska błyskawicznie go odbudowała i cały czas czuje współodpowiedzialność za jego losy. To łączy, spaja środowisko jeszcze bardziej niż historia czy sukcesy, które oczywiście stanowią dodatkową siłę i wzmacniają magię Widzewa - mówi Marcin Olczyk, rzecznik prasowy klubu.

Druga pozycja po rundzie jesiennej Widzewa to:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×