Marek Wawrzynowski: Polityka z butami na stadionie - awantura o spot rządu Beaty Szydło (felieton)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Pełny stadion podczas Grand Prix Polski na PGE Narodowym
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Pełny stadion podczas Grand Prix Polski na PGE Narodowym

Najnowszy spot wyborczy rządu Prawa i Sprawiedliwości wywołał spore oburzenie po stronie opozycji - jak to możliwe, że kręcą film na stadionie wybudowanym przez rząd PO? Sprawa nie jest aż tak prosta.

W tym artykule dowiesz się o:

Śledząc politykę dość wnikliwie, jednak z boku, zwróciłem uwagę, że w dyskusji doszliśmy do ściany. Już dziś wiemy, że wszystkie chwyty są dozwolone, kłamstwo goni manipulację. Dalej jest już tylko przemoc.

Nic nie odmóżdża tak bardzo, jak śledzenie wymiany zdań posłów dwóch największych partii. Jednak widzę, że ludziom się to podoba. Co więcej, wspierają to dziennikarze partyjnych mediów (to najgorszy gatunek), zamiast próbować ustalić faktyczny przebieg wydarzeń.

Zwykle trzymam się od tego spektaklu z daleka, komentując jedynie w mediach społecznościowych. Tym razem politycy weszli na nasze podwórko - sportowe i trzeba interweniować, żeby za bardzo się nie panoszyli.

PiS, jak wiemy, nakręcił spot podsumowujący dwa lata rządów. Nakręcił go na PGE Narodowym w Warszawie, który jak wiadomo, uchodzi za największy pomnik rządów PO. Czy słusznie?

ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]

Musimy się cofnąć o kilkanaście lat. W 2003 roku podpisano porozumienie polsko-ukraińskie. Wtedy były to raczej marzenia piłkarskich działaczy. PO i PIS wtedy były już liczącymi się ugrupowaniami, ale łącznie miały nieco ponad 21 procent głosów w wyborach do sejmu (dwa lata wcześniej), zaś w wyborach do senatu współpracowały i nawet startowały razem w wyborach do senatu jako "Blok Senat 2001".

Pierwszym politykiem, który zainteresował się ideą Euro 2012 (bez którego nie byłoby ani stadionów ani pewnie część dróg) był Marek Belka, a więc premier z ramienia SLD w latach 2004-05. To właśnie do niego udali się działacze PZPN, Michał Listkiewicz i Adam Olkowicz. O roli tego drugiego się dziś zapomina, a to on był ojcem chrzestnych turnieju. A jaka była jego partia? W dawnych czasach na pewno PZPR. A potem? Na pewno nie PO i nie PiS. Najbliżej mu do SLD.

Wizyta u Belki, człowieka SLD, wszystko zmieniła. - Był naprawdę tym pomysłem podekscytowany. Powiedział: "Panowie, robimy to". Do tego momentu odbijaliśmy się od sekretarki do sekretarki. Ale teraz wystarczył jeden telefon i byliśmy przyjmowani jak goście honorowi - opowiadał potem Listkiewicz.

Jaka była rola PiS? Dwojaka. Minister sportu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, Tomasz Lipiec, próbował raczej storpedować ideę EURO 2012. Tak pamiętają to przedstawiciele PZPN. Wiadomo, że Lipiec był skonfliktowany ze związkiem, który był wtedy, ze względu na aferę korupcyjną, bardzo łatwym celem. I dlatego był atakowany z pełną brutalnością.

Ale jest też druga strona - jednym z najgorętszych orędowników turnieju był prezydent Lech Kaczyński, który jak już wiemy po latach, patrzył szerzej niż współcześni politycy, zarówno jego brat, jak i opozycja, i widział turniej jako projekt ogólnonarodowy.

A Platforma? Wygrała wybory w 2007 i wszystko ładnie przygotowała, zbudowała, mając na to środki unijne.

Kto dziś kłamie, kto mówi prawdę?

Sam film pokazuje, że Polska wcale nie była w ruinie, jak twierdzą politycy PIS. Dlatego też ich spot na "zrujnowanym stadionie" można uznać za przejaw hipokryzji, przecież mogli nakręcić go na obiekcie, który powstał w ciągu ostatnich dwóch lat. Ale też wiemy, że nie można przypisywać powstania Stadionu Narodowego ich oponentom - PO.

EURO 2012 było wielkim projektem ponadpolitycznym, angażującym wszystkie strony dzisiejszego konfliktu. Nie byłoby go bez zaangażowania SLD, nie byłoby bez poparcia prezydenta z ramienia PiS i pewnie bez zaangażowania PO. Bo z całą pewnością ci ostatni, mając przed sobą bardzo trudne zadanie i naprawdę mało czasu, wywiązali się z zadania bardzo dobrze. Nie wiemy, czy ktoś inny dałby radę. Może tak, a może wszystko byłoby rozkopane?

Dlatego EURO 2012, a więc i PGE Narodowy nie jest efektem wojny polsko-polskiej. Jest efektem wielkiej współpracy.

Zobacz inne teksty autora

Komentarze (9)
avatar
sympatyczne
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
POLITYCY do roboty a nie uprawiania propagandy antypolskiej !
Co proponuje RZAD cieni, totalnej opozycji ??? Pozwolcie pracowac Rzadowi RP !
Ile czasu zajmuje Premier i całemu Rządowi wyjaśnian
Czytaj całość
zzz
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
Drogi panie Andrzej Roman. Jeszcze przed chwila jasno napisałem. Polityko, won ze sportu, czego pan łaskaw był nie zauważyć. Ale cóż, "opozycyjna" HIPOKRYZJA nie zna granic... Napiszę najkróce Czytaj całość
zzz
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Marku Wawrzynowski, daruj pan sobie tego rodzaju prymitywne "agitki". Pominę milczeniem pańskie "felietony" na wp.de, czy w "Newsweeku". Też pal licho pańskie jednoznaczne polityczne "sympa Czytaj całość
avatar
Uciekamy i Przekupujemy KS Torun
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
PO to złodzieje i zdrajcy. 
avatar
VikingEpica
19.11.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lepsze to niż donoszenie na własny kraj i głosowanie przeciwko własnemu krajowi. Zdrajcy.