Zacznijmy od Cristiano Ronaldo. W Primera Division spisuje się fatalnie, strzelając w obecnej kampanii tylko jedną bramkę. Dobrą odskocznią dla Portugalczyka jest Liga Mistrzów, w której absolutnie nie zawodzi. CR 7 we wtorkowy wieczór zdobył dwa gole. Łącznie ma ich na koncie 8 i jest liderem klasyfikacji strzelców obecnego sezonu.
Ronaldo to zdecydowanie najlepszy strzelec w historii Champions League. Portugalczyk ma już na swoim koncie 113 goli w 145 meczach (98 bramek dla Realu Madryt). Napastnik znacznie wyprzedza drugiego w rankingu Lionela Messiego, który uzyskał 97 trafień w 119 spotkaniach LM.
To nie koniec rekordów gwiazdy Królewskich. Jest on pierwszym zawodnikiem w historii tych rozgrywek, który w jednym roku kalendarzowym strzelił już 18 goli. Po meczu CR7 był jednak w fatalnym humorze i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. - Mówię coś, a następnego dnia napisane jest coś, czego nie powiedziałem. Jak mam rozmawiać? - mówił zły.
Na wtorkowe przełamanie długo czekał również Karim Benzema. Francuz jest niemiłosiernie krytykowany za swoją fatalną postawę. Co ciekawe, napastnik czekał na gola w europejskich rozgrywkach od 279 dni. Ostatni raz pokonał bramkarza rywali w pierwszym meczu 1/8 finału z Napoli na Santiago Bernabeu (3:1). Benzema zdobył jednak na Cyprze dwa gole, które mogą okazać się świetnym przełamaniem.
- Jasne, że chcę strzelać dużo więcej bramek, ale ja na boisku skupiam się na kolegach i jeśli mogę im pomóc podaniem czy ruchem, to tak robię. W Nikozji miałem szczęście zdobyć dwie bramki i to jest dobre dla mnie oraz drużyny - mówił Francuz.
Real Madryt nie ma już szans na zajęcie pierwszego miejsca w grupie H. Ostatni mecz Królewscy zagrają 6 grudnia z Borussią Dortmund na Santiago Bernabeu.
ZOBACZ WIDEO Luis Suarez w końcu się przełamał, Barcelona wygrywa. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]