Jedyne 20 mln euro za Mesuta Oezila wydawało się w Katalonii promocją, z której nie można nie skorzystać. Pod względem umiejętności reprezentant Niemiec zdecydowanie pasowałby do stylu Barcelony. Potrafi grać szybko i kombinacyjnie. Świetnie odnajduje się w ataku pozycyjnym, a na dodatek doskonale zna realia Primera Division. Wydawało się, że lepiej trafić nie można.
FC Barcelona słynie jednak z tego, iż przed transferem "rozbiera" piłkarza na czynniki pierwsze. Prościej mówiąc, dokładnie analizuje jego postawę poza boiskiem. Tutaj pojawiają się wątpliwości. "Oezil nie zawsze w Hiszpanii prowadził się jak zawodowy piłkarz. W klubie boją się, że będzie drugim Ardą Turanem, którego od kilkunastu miesięcy Barca nie może się pozbyć - informują hiszpańskie media.
Kolejnym problemem mają być wygórowane żądania finansowe piłkarza. Mesut Oezil oczekuje aż 19 mln euro brutto za jeden sezon, co na liście płac ustawiłoby go na równi z Luisem Suarezem. Na to Blaugrana nie chce się zgodzić. - Gracz ma również listę wielu kontuzji, które mogą wynikać z jego aktywnego życia nocnego - dodaje hiszpańskie źródło.
Wątpliwości na Camp Nou budzi również jego kontrakt. Część członków zarządu uważa, iż warto poczekać do lipca, aż Niemiec zostanie wolnym zawodnikiem i umowę z 29-latkiem można byłoby podpisać za darmo. Wtedy jednak szansę na zatrudnienie Oezila drastycznie spadną. Nie od dziś wiadomo, iż chrapkę na pomocnika ma również Manchester United.
Wszystko wskazuje na to, iż FC Barcelona ponownie zwróci swoją uwagę na Philippe Coutinho z Liverpoolu, który nie powinien sprawiać tylu problemów. Z drugiej strony Brazylijczyk wyceniany jest na 130 mln więcej niż reprezentant Niemiec. Coś za coś. W obwodzie pozostają jeszcze Antoine Griezmann oraz Christian Eriksen, którzy kosztują ponad 100 mln euro.
ZOBACZ WIDEO Luis Suarez w końcu się przełamał, Barcelona wygrywa. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]