1 października - wtedy Kolejorz pokonał u siebie Legię Warszawa 3:0, a potem nie wygrał pięciu spotkań z rzędu. Okazja na przełamanie wydaje się jednak idealna. Wisła Płock ma na koncie trzy kolejne porażki i w stolicy Wielkopolski na pewno nie będzie faworytem.
- Nie oceniam rywala. Ważna jest tylko nasza gra i nasza mentalność. Na tym musimy się skoncentrować. Kiedy pokazujemy swój dobry, normalny poziom, to możemy wygrać z każdym przeciwnikiem w Polsce. Pokazało to spotkanie z Legią. Koncentracja musi być jednak stuprocentowa. Nie chcę natomiast mówić nic o Wiśle, bo nie wypowiadam się na tematy, które nie są związane z moim zespołem - oznajmił Nenad Bjelica.
Czy w składzie poznaniaków należy się spodziewać dużych zmian? - Planuję je, ale nie chcę mówić o szczegółach, bo nie zamierzam pomagać przeciwnikowi i ułatwiać mu przygotowań - zaznaczył Chorwat, podkreślając najważniejszy problem w jego zespole. - On dotyczy mentalności. Musimy wrócić do tego co było wcześniej, a wtedy odniesiemy zwycięstwo i zaczniemy wyglądać lepiej. Brak pewności siebie bardzo nam doskwiera. W starciu z Sandecją przez pierwsze 30 minut rywal raz przedostał się na naszą połowę. Mieliśmy wtedy 80 procent posiadania piłki, a nie wykreowaliśmy praktycznie nic. Brakuje nam konkretów, dobrych dośrodkowań i strzałów. Przyczyny tkwią w głowach zawodników.
Mała pewność siebie ma bardzo negatywne przełożenie na jakość gry Kolejorza. - Na 28 dośrodkowań w meczu z Sandecją może cztery lub pięć było dobrych. To wynika z blokady u piłkarzy. Nieźle wyglądaliśmy ostatnio w pressingu, przynajmniej we fragmentach, ale nie byliśmy skuteczni. Fizycznych kłopotów nie ma, nie borykamy się zresztą z dużą liczbą kontuzji, nie można też narzekać na atmosferę. Musimy się tylko uporać z mentalnością i odnieść jedno zwycięstwo, które nas odblokuje - zakończył.
Mecz Lech Poznań - Wisła Płock rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.30.
ZOBACZ WIDEO Męczarnie Realu Madryt! Królewscy wygrali po karnym na raty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]