- Jeśli ktoś nie radzi sobie z presją jako piłkarz, to powinien precle sprzedawać na rynku w Krakowie, tam miałby spokojniej - mówi Tomasz Hajto. Rzeczywiście spotkania o wysoką stawkę mogą paraliżować, ale zawodnicy muszą nauczyć się grać pod dużą presją. Ostatnie kolejki będą bardzo emocjonujące. Każdy punkt się liczy, bo pięć drużyn walczy o puchary, a aż osiem stawia sobie za cel utrzymanie w ekstraklasie. Przykłady Polonii Warszawa czy Cracovii Kraków pokazują, że presja wyniku jest tak wielka, że może się nie obejść bez ofiar.
Bardzo dobrze z presją radzi sobie PGE GKS Bełchatów. Drużyna Rafała Ulatowskiego kilka tygodni temu po porażce z Piastem (0:1) była krytykowana i wydawało się, że nie ma już szans na zajęcia miejsca w pierwszej czwórce. Bełchatowianie zaczęli grać na większym luzie i efekty są widoczne: cztery zwycięstwa z rzędu, ostatnio z Odrą Wodzisław (3:0). Z dużym ciśnieniem problemy ma za to poznański Lech. Kolejorz po ostatniej kolejce stracił fotel lidera i nie prezentuje się dobrze. - Presja, żebyśmy wygrywali kolejne spotkania jest duża, a będzie większa, skoro chce się tytułu. Piłkarze muszą sobie z nią poradzić - stwierdza Franciszek Smuda, którego zespół w ostatni weekend tylko zremisował z ŁKS Łódź 1:1.
Trener Legii Warszawa Jan Urban już wcześniej zauważył, że presja niekorzystnie wpływa na jego podopiecznych i postanowił ich trochę odciążyć. - Legia nie musi wygrywać, bo jakby musiała, to wygrywałaby mistrzostwa co dwa czy trzy lata. Wobec Legii zawsze była nie wiadomo jako presja wyniku. Zawsze musiała być najlepsza. Trudno mi się z tym zgodzić - mówił szkoleniowiec stołecznej drużyny w jednym z wywiadów.
Najgorzej przedstawia się chyba sytuacja w innym warszawskim klubie - Polonii. Prezes Józef Wojciechowski chce, by jego drużyna grała pięknie i skutecznie. Wobec tego próbuje wszystkich środków, by w każdym meczu zdobywać komplet punktów. W ciągu kilku tygodni zwolnił dwóch szkoleniowców: Jacka Zielińskiego i Bogusława Kaczmarka. Takie zabiegi mogą przynieść jednak odwrotny do zamierzonego skutek.