Najważniejsza jest gra - rozmowa z Kamilem Królem, piłkarzem przymierzanym do Motoru Lublin

Gdyby nie pewne zawiłości związane z przynależnością klubową 21-letniego napastnika, już dawno podpisałby kontrakt z Motorem i wspomógł drużynę Ryszarda Kuźmy w meczach ligowych. Specjalnie dla Sportowych Faktów były piłkarz Brescii opowiada o pobycie we Włoszech i argumentuje, dlaczego wybrał właśnie Motor.

W tym artykule dowiesz się o:

Paweł Patyra: Jest już decyzja w sprawie twojej przynależności klubowej?

Kamil Król: Jak na razie nic się nie wyjaśniło. Mam nadzieję, że w tym tygodniu wszystko będzie jasne. Chciałbym już mieć to wszystko za sobą i zagrać w Warszawie z Polonią. Niekoniecznie w pierwszej jedenastce, ale chociaż wejść na boisko.

Ty sam chyba najlepiej wiesz, jak wygląda sytuacja?

- Grałem w Zabrzu, później we Włoszech. Nie wiem, skąd te wszystkie problemy. Trzeba je jednak jak najszybciej rozwiązać, bo trwa to już dwa tygodnie.

Jak oceniasz swoją przygodę z ligą włoską?

- Pojechałem tam głównie, żeby się uczyć. Poziomu tej ligi nawet nie ma co porównywać z polska I ligą. Zdobyłem dużo doświadczenia, byłem we Włoszech przez rok, zagrałem trzy mecze. Dobrze wspominam ten okres. Brescia musiałaby mnie wykupić z Polski, a tak się nie stało, więc wróciłem do kraju, bo chcę regularnie grać.

Orientujesz się, czy chodziło o jakąś wygórowaną kwotę?

- Nawet nie wiem, nie interesują mnie takie sprawy.

Minioną rundę jesienną możesz spisać na straty.

- Po części wynikało to z problemów z porozumieniem się między klubami. Byłem na testach w ŁKS, później pojechałem do III-ligowego klubu we Włoszech, do Bytomia i do Gdańska, ale jakoś nie wyszło.

Dlaczego więc wybrałeś Motor?

- Teraz mam blisko do domu. Jak pogram z pół roku czy rok w tym zespole, będę mógł ocenić, jak się czuję i podjąć jakąś decyzję. Organizacja jest na drugim planie, najważniejsza dla mnie jest gra. Myślę, że zespół się utrzyma, bo to jest główny cel, jaki chcę osiągnąć.

Będziesz teraz w drużynie razem z młodszym bratem - Rafałem.

- Fajnie, że będę miał okazję zagrać z bratem, bo jeszcze nigdy nie wystąpiliśmy razem w żadnym oficjalnym meczu. Mam nadzieję, że lada moment taka sytuacja będzie miała miejsce.

Jeszcze nigdy nie grałeś w II lidze, jak ją oceniasz?

- Na pewno poziom nie jest niski, pokazał to mecz z Jastrzębiem. Kiedy rywal w I połowie miał kilka dobrych sytuacji, ale dobrze spisał się nasz bramkarz. Z kolei II połowa w wykonaniu Motoru była bardzo dobra.

Możesz mieć problemy z przebiciem się do podstawowej jedenastki, tym bardziej, że kolejne gole strzela Daniel Koczon.

- Rywalizacja w zespole jest duża. Chociaż trener na razie ustawia Daniela na prawej stronie ataku, a ja jestem typowym środkowym. Na pewno nie boję się tej rywalizacji i ją podejmę.

Komentarze (0)