"Alan Pardew dał każdemu graczowi czystą kartę, ale przyznaje, że nie będzie traktował Krychowiaka i Fielda tak samo, ponieważ obaj są na różnych etapach swojej kariery" - czytamy w expressandstar.com.
Jego komentarze sugerowały, że podwójny zwycięzca Ligi Europy może być ważną postacią w WBA, ale sobotni mecz z Crystal Palace nie potwierdził tego. Grzegorz Krychowiak znów zasiadł na rezerwie i nawet kiedy Gareth Barry, inny środkowy pomocnik, doznał kontuzji w pierwszej połowie, to Pardew sięgnął po Yacoba, a nie po Polaka.
- Jeden ma doświadczenie w rozgrywkach międzynarodowych czy w Lidze Mistrzów, a drugi z nich [19-letni Sam Field - przyp.red.], to zawodnik drużyny młodzieżowej, który zdobył pierwszą bramkę dla WBA - przyznał Pardew.
- Będę myślał o nich, przyglądał się, co robią na treningach. Musisz szanować zawodników, którzy w swojej karierze osiągnęli pewne rzeczy i dać im trochę więcej korzyści - ciągnie szkoleniowiec po czym dodaje: - Zawsze powtarzam swoim zawodnikom, czy to przed sezonem, czy w jego trakcie, że nie wszyscy są traktowani tak samo. Starsi piłkarze zawsze będą zasługiwali na więcej. Zasłużyli na to. Młodsi gracze muszą ich naciskać i mieć szacunek dla tych, co zdobywali trofea.
Pardew najwyraźniej po dwóch dniach treningów z nową drużyną nie chciał robić roszad w składzie, który całkiem przyzwoicie spisał się w dwóch poprzednich meczach. Dlatego przyszłość Krychowiaka w WBA wcale nie musi się rysować w złych barwach, chociaż w trzech ostatnich meczach Polak siadał na ławce rezerwowych.
W następnej kolejce (9 grudnia) West Bromwich Albion zagra na wyjeździe ze Swansea City.
ZOBACZ WIDEO: "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[color=#000000]
[/color]