15 września kielczanie ostatni raz opuszczali murawę w roli pokonanych (0:1 w Poznaniu). Po świetnych lub przynajmniej dobrych występach z zespołu środka tabeli stali się kandydatami do ligowego podium. W Krakowie piłkarze Gino Lettieriego grali o pozycję wicelidera. Jeśli ktokolwiek zapowiadałby taki scenariusz na początku rozgrywek, zostałby uznany za utopistę.
Ci, którzy spodziewali się, że Korona zdominuje boiskowe wydarzenia, mogli czuć się rozczarowani. Zawiedzeni nie byli za to kibice Pasów. Cracovia prowadziła grę, szukała podaniami Krzysztofa Piątka, wywierała presję na przeciwnikach i zmuszała ich do błędów. Gdyby wspomniany Piątek lepiej rozegrał akcję 2 vs. 1, to już w 7. minucie gospodarze objęliby prowadzenie. A tak musieli wstrzymać się z radością jeszcze przez 180 sekund.
Na małej przestrzeni podania wymienili Szymon Drewniak z Piątkiem. Kielczanie tylko patrzyli, jak piłka wędruje od nogi do nogi, zupełnie zapominając o uciekającym Javim Hernandezie. Hiszpan dostał podanie w tempo i strzelił obok bezradnego Macieja Gostomskiego. La Liga? Nie, tylko poniedziałek z ukochaną Ekstraklasą.
Pasy na tym nie poprzestały, szczególnie że rywale pozwalali im na dużo. Soczyście zza pola karnego uderzał Jakub Wójcicki, świetną akcję popsuł Mateusz Wdowiak. I wtedy... niewyraźna Korona odpowiedziała. Pierwsze celne uderzenie zakończyło się golem Marcina Cebuli. Trzeba sobie powiedzieć uczciwie, pół bramki należy zapisać Nice Kaczarawie. Gruzin umiejętnie zastawił się w polu karnym, zbierał się do strzału, gdy uprzedził go Kamil Pestka. Lewy obrońca zrobił to jednak na tyle pechowo, że podarował Cebuli trafienie.
ZOBACZ WIDEO: Kanonada w Mediolanie, Inter zdemolował Chievo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Niezła pierwsza część rozbudziła apetyty, ale nie spodziewaliśmy się takiego szturmu po przerwie. W ciągu niewielu ponad 60 sekund padły dwie bramki. Najpierw Drewniak perfekcyjnie wrzucił piłkę na głowę Piątka, a po chwili równie dobrą centrę z rożnego wykorzystał Radek Dejmek.
Niezależnie od tego, czy Korona gra porywająco, czy nieco rozczarowuje, mecze z jej udziałem to zawsze gwarancja emocji. Po drugiej bramce kielecka lokomotywa ruszyła. Wyśmienitą okazję zmarnował Maciej Górski, Kaczarawa ośmieszył Michała Helika i - nie wiedzieć czemu - podawał zamiast samemu wymierzyć wyrok. Apetyt na gole rozbudził w sobie Cebula, bodaj najlepszy wśród kielczan.
Cracovia bynajmniej nie próżnowała. Grzechy próbował odkupić Pestka, Gostomskiemu zagrażał Hernandez, ale to kielczanom bliżej było do decydującego trafienia. Skończyło się jednak bez goli. Po atrakcyjnym spotkaniu Korona przedłużyła swoją passę, trwającą od 2,5 miesiąca. Pasy pokazały natomaist, że ich pozycja w tabeli nie odzwierciedla potencjału.
Cracovia - Korona Kielce 2:2 (1:1)
1:0 - Javi Hernandez 10'
1:1 - Marcin Cebula 37'
2:1 - Krzysztof Piątek 47'
2:2 - Radek Dejmek 49'
Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Diego Ferraresso, Michał Helik, Piotr Malarczyk, Kamil Pestka, Szymon Drewniak, Ołeksij Dytiatjew (59' Miroslav Covilo), Jakub Wójcicki (81' Sebastian Strózik), Javi Hernandez, Mateusz Wdowiak (59' Jaroslav Mihalik), Krzysztof Piątek.
Korona: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Radek Dejmek, Ken Kallaste (76' Fabian Burdenski), Łukasz Kosakiewicz (46' Goran Cvijanović), Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula, Maciej Górski, Nika Kaczarawa (89' Djibril Diaw).
Żółte kartki: Dytiatjew, Covilo (Cracovia) oraz Rymaniak, Kosakiewicz, Kovacević, Burdenski, Cebula (Korona).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).