Liga Mistrzów: Bayern Monachium z rekordzistą. Inni wielcy są niepewni

Getty Images /  Dean Mouhtaropoulos / Na zdjęciu: Piłkarze Bayernu Monachium
Getty Images / Dean Mouhtaropoulos / Na zdjęciu: Piłkarze Bayernu Monachium

Bayern Monachium zagra na koniec fazy grupowej Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain, zdobywcą 24 goli w pięciu wcześniejszych meczach. Inni wielcy Manchester United i Juventus nie potwierdzili jeszcze awansu.

Lider Ligue 1 nie czekał do ostatniej kolejki, żeby pobić rekord zdobytych goli w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Po zwycięstwie 7:1 z Celtikiem Glasgow piłkarze Paris Saint-Germain mają na koncie 24 bramki, czyli o trzy więcej niż w poprzednim sezonie Borussia Dortmund. W meczu na stadionie Bayernu Monachium drużyna Unaia Emery'ego może śrubować rekord. Teoretycznie gra również o utrzymanie pierwszego miejsca, choć szansa klubu Roberta Lewandowskiego na wyprzedzenie Neymara i spółki jest mała. Musiałby wygrać z przewagą czterech goli.

W Paryżu gospodarze zwyciężyli z Bayernem 3:0, a ich przewaga była bezdyskusyjna. Szybko wyszli na prowadzenie, stopniowo powiększali przewagę, a autorami wszystkich goli byli piłkarze z Ameryki Południowej, czyli Dani Alves, Edinson Cavani oraz Neymar. Mecz w Monachium to ostatni w tym roku test dla wicemistrza Francji. Poprzednie zdał celująco. W stolicy Bawarii już w przeszłości wygrał. W 1994 roku do wyniku 1:0 doprowadził George Weah.

- Dobrze przepracowaliśmy ostatnie tygodnie. W Bundeslidze zyskaliśmy przewagę i zapewniliśmy sobie awans w Lidze Mistrzów. W takiej sytuacji fantastycznie jest zagrać z silnym zespołem jakim jest PSG i z optymizmem patrzymy na ten mecz - mówi Niklas Suele, obrońca Bayernu. - Wieczór, w którym przegraliśmy 0:3 w Paryżu, była dla nas koszmarna. Nie zagraliśmy tam jak chcieliśmy. W rewanżu musimy to zrobić inaczej.

Pewni awansu nie są piłkarze Manchesteru United i Juventusu. Lepsza informacja dla nich jest taka, że mają los w swoich rękach. Drużyna Jose Mourinho podejmie CSKA Moskwa. Ma nad stołecznym klubem trzy punkty przewagi, a w Rosji wygrała 4:1. W weekend United podbiło stadion Arsenalu i to piłkarze z Manchesteru legitymują się najlepszymi statystykami na własnym stadionie w Anglii. Podobnie jest w pucharach. Dotychczas wygrali na Old Trafford dwa mecze, strzelili w nich pięć goli, nie stracili żadnego. W grze o wejście do fazy pucharowej w grupie B jest ponadto FC Basel, który zagra na wyjeździe z Benficą Lizbona.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Na potknięcie Juventusu czeka inna drużyna z Lizbony. Mistrz Włoch ma punkt przewagi nad Sportingiem, a przed nim spotkanie na wyjeździe z Olympiakosem Pireus. W weekend podopieczni Massimiliano Allegriego zagrali wzorowo w spotkaniu na szczycie Serie A z Napoli. Juventus wygrał skromnie 1:0, ale w przekonującym stylu. Jeżeli zaprezentuje się podobnie w Pireusie, trudno spodziewać się, że drużyna Vadisa Odjidji-Ofoe sprawi niespodziankę.

Juventus przegrał poprzedni mecz w Pireusie. W 2014 roku stracił gola po strzale Pajtima Kasamiego i nie zmienił wyniku 0:1 do ostatniego gwizdka sędziego. Inaczej było w 2003 roku. Stara Dama ponownie pozwoliła Olympiakosowi na otworzenie wyniku, ale odpowiedziała dubletem Pavela Nedveda. Zrobiło się 1:2. To było ostanie zwycięstwo Juventusu w Pireusie. Z trudnych eskapad turyńczyków do Grecji przypomina się również mecz z Panathinaikosem w 2000 roku, kiedy wynik na 3:1 dla gospodarzy ustalił Krzysztof Warzycha.

Tyle o mistrzu Włoch. Wicemistrz AS Roma ma zadanie o podobnym poziomie trudności. Do awansu potrzebuje zwycięstwa u siebie z Karabachem Agdam. W Azerbejdżanie wygrał dzięki błyskotliwemu startowi. Kostas Manolas i Edin Dzeko dali Giallorossim prowadzenie 2:0 w kwadrans i to wystarczyło do zwycięstwa. Karabach był we Włoszech dwukrotnie, stracił siedem goli, strzelił jednego na otarcie łez po porażce 1:5 z ACF Fiorentina. Generalnie w europejskich pucharach wygrał 2 z 11 meczów na wyjeździe. Także dlatego faworytem jest Roma. Jej przeciwnikiem w walce o awans jest Atletico Madryt, które musi zatriumfować na terenie Chelsea FC.

Dla Jakuba Rzeźniczaka mecz w Rzymie będzie ostatnim w tym sezonie w europejskich pucharach. Na podobne pożegnanie zanosi się w przypadku Łukasza Teodorczyka, napastnika RSC Anderlechtu. Chyba że nagle jego drużyna wygra z trzema golami przewagi na stadionie Celticu Glasgow i zostanie "spadochroniarzem" do Ligi Europy.

6. kolejka fazy grupowej:

GRUPA A:

Benfica Lizbona - FC Basel / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

Manchester United - CSKA Moskwa / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

GRUPA B:

Bayern Monachium - Paris Saint-Germain / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

Celtic Glasgow - RSC Anderlecht / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

GRUPA C:

Chelsea FC - Atletico Madryt / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

AS Roma - Karabach Agdam / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

GRUPA D:

FC Barcelona - Sporting Lizbona / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

Olympiakos Pireus - Juventus Turyn / wt. 05.12.2017 godz. 20.45

Komentarze (0)