Lechii Gdańsk należał się rzut karny? "Dziwię się, że arbiter nie skorzystał z systemu VAR"

Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / Na zdjęciu: Adam Owen
Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / Na zdjęciu: Adam Owen

Kolejny trener skrytykował działanie systemu VAR. Tym razem szkoleniowiec Lechii Gdańsk, Adam Owen, miał pretensje do arbitra, że nie skorzystał z możliwości analizy zapisu wideo. Zdaniem szkoleniowca, Lechii należał się rzut karny.

W 84. minucie w polu karnym walczyli Flavio Paixao i Szymon Matuszek. Defensywny pomocnik Górnika Zabrze wystawiając nogę starał się odebrać futbolówkę graczowi Lechii Gdańsk. Paixao zahaczył o kończynę piłkarza gospodarzy i padł na boisko. Jakież było jego zdziwienie, gdy sędzia Zbigniew Dobrynin nie przerwał gry i nie wskazał na jedenasty metr. Zdaniem arbitra, było to czyste wejście, choć telewizyjne powtórki wykazały, że były podstawy do podyktowania rzutu karnego.

- Widziałem tę sytuację i uważam, że należał się nam rzut karny. Dziwię się, że sędzia nie skorzystał z systemu VAR. Skoro sytuacja jest niejednoznaczna i jest możliwość zobaczenia jej w powtórce, to powinno się z tego korzystać - powiedział trener gdańskiego zespołu, Adam Owen.

Lechia postawiła Górnikowi silny opór. Co prawda to zabrzanie jako pierwsi zdobyli gola, ale w 70. minucie gdańszczanie wyrównali i mieli swoje szanse, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Po zakończeniu pojedynku trener gości nie ukrywał rozczarowania.

- Jestem zadowolony z postawy moich zawodników, ale wynik meczu jest dla mnie rozczarowaniem. Powinniśmy pokonać Górnika. Przez większość czasu trzymaliśmy się naszego planu i byliśmy skoncentrowani, może z wyjątkiem kilku kontrataków i stałych fragmentów gry Górnika - dodał Owen.

Górnik nie wykorzystał szansy, by odskoczyć rywalom w ligowej tabeli, ale remis sprawia, że po 19. kolejce nadal będzie liderem. Lechia zatrzymała niemal wszystkie atuty zabrzan w ofensywie. Niewidoczny był najlepszy strzelec ligi, Igor Angulo.

- To było dla nas trudne spotkanie. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły Lechii i nasze przewidywania się sprawdziły. Myślę, że czynnikiem, który zaważył o tym, że nie wygraliśmy z Lechią było to, że po wyjściu na prowadzenie nie poszliśmy za ciosem. Zabrakło nam precyzji, nie potrafiliśmy zepchnąć rywala do defensywy na jego połowie. Po tym, jak Lechia wyrównała na 1:1 próbowaliśmy jeszcze odpowiedzieć, jednak nie byliśmy już w stanie pokonać po raz drugi Dusana Kuciaka - powiedział trener Górnika, Marcin Brosz.

ZOBACZ WIDEO: Morderczy wyczyn reprezentanta Polski. "To było moje życiowe zwycięstwo"

Komentarze (10)
avatar
Marek Zieliński
10.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I ktoś powie że nie pchają górnika na mistrza ?
Górnik powinien przegrać mecz z Lechią, zremisowć najwyżej z Wisłą a sędziowie dali im cztery punkty, Polska to widzi i nic.
Powinni być na trzec
Czytaj całość
avatar
zadziwiony
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"Paixao zahaczył o kończynę piłkarza gospodarzy i padł na boisko". Sędzia nie gwizdał bo przecież każdemu wiadomo, że ciało każdego piłkarza zakończone jest od spodu parą odnóży krocznych ;) 
Plotzek
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Byłem zdziwiony grą zabrzan in minus. Angulo też grał słabo. Gdyby trafił setkę być może Górnicy zgarnęliby 3 pkt. 
mgr inż. Uthar
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Sędzia z karnymi pomylił się w obie strony, raz nie gwiżdżąc dla Górnika raz dla Lechii. 
Mo39
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To było tendencyjne i skandaliczne sędziowanie. To że sędzia nie reagował na brutalne faule i uderzenia łokciem zawodników Lechii przez Matuszka, jest rzeczą karygodną i nie spotykaną w normaln Czytaj całość