Hugo Aveiro, starszy o dziesięć lat od Cristiano Ronaldo, przez długi czas zmagał się z poważnymi problemami. Był obiecującym piłkarzem, ale w drugiej połowie lat 90. jego życiem zawładnęły nałogi.
W popularnej opowieści motywacyjnej ojciec alkoholik miał dwóch synów. Jeden z nich również popadł w alkoholizm. Zapytany, dlaczego tak się stało, opowiedział o złych wzorach wyniesionych z domu rodzinnego. Drugi nie pił w ogóle, miał poważany zawód i był uważany za człowieka sukcesu. Zapytany o to odparł, że w domu widział, do czego prowadzi uzależnienie od alkoholu i nie chciał mieć takiego życia. Historia Cristiano i Hugo Aveiro jest dość podobna, choć na szczęście dużo bardziej optymistyczna.
Dzięki pomocy młodszego brata 42-latek skończył z nałogami i obecnie prowadzi muzeum CR7 na Maderze. Rodzeństwo jest teraz bliżej niż kiedykolwiek wcześniej, razem jeździ na wakacje, a Ronaldo jest ojcem chrzestnym syna Hugo.
Piłkarz Realu Madryt zabrał swojego brata prywatnym samolotem na ceremonię wręczenia Złotej Piłki. W 2014 roku świat obiegły sceny, gdy świętował z Hugo po zwycięskim finale Ligi Mistrzów.
Cristiano zawarł z Hugo układ. Dzięki wsparciu reprezentanta Portugalii brat odstawił alkohol i narkotyki, choć jak dla każdego uzależnionego "każdy dzień jest walką".
ZOBACZ WIDEO: Tylko remis Napoli, Zieliński zmarnował dwie okazje. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
[color=#000000]
[/color]
Hugo urodził się w tym samym roku, w którym jego ojciec trafił z portugalską armią do Angoli. Szkołę porzucił jako 17-latek, zaczął pracować w fabryce. Wówczas zaczął przyjmować substancje psychoaktywne, które w efekcie doprowadziły do uzależnienia od narkotyków.
Niektórzy mówili, że Hugo miał większy talent niż sam Cristiano, choć prezes Maritimo Funchal Carlos Pereira podchodzi do tych słów sceptycznie. - Hugo był ulicznym piłkarzem. Grał, pił, spał. Ronaldo występował w klubie, który ma struktury, trenerów i dyrektorów. To zupełnie inny rodzaj futbolu. Hugo może miał umiejętności, ale bym go nie porównywał do Ronaldo - powiedział.
Hugo walczył z tymi samymi demonami, z którymi zmagał się jego ojciec. Dinis zmarł, gdy Ronaldo miał 20 lat. Nie doczekał największych sukcesów syna.
- Cristiano widział, co alkohol i narkotyki mogą zrobić z najbliższymi mu ludźmi. To jeden z powodów, dla których teraz jest takim człowiekiem, jakim jest - przyznała matka piłkarzy - Dolores Aveiro.
- Dinis przez alkohol wcześnie zmarł, co bardzo odbiło się na Cristiano. Zaoferował ojcu leczenie, ale ten dalej pił - dodała.
Kiedy Cristiano jako 11-latek przenosił się do Lizbony, życie Hugo zaczęło się walić z powodu uzależnień. Dolores wysłała syna na rehabilitację. - Zapłaciłam za jego leczenie w specjalistycznej klinice. Pracowałam jako sprzątaczka, zarabiałam tylko 400 funtów miesięcznie, musiałam wziąć pożyczkę - powiedziała.
Mimo leczenia Hugo wrócił na złą drogę. Z nałogów wyrwał go dopiero brat, który miał wówczas zaledwie 16 lat, ale zarabiał już więcej od matki i był w stanie opłacić specjalistyczne leczenie.
- Nie mam wątpliwości, że te pieniądze pomogły uratować Hugo. Sprawy mogły się potoczyć inaczej, gdyby Cristiano nie był piłkarzem - uważa pani Dolores.
- Hugo otaczali źli ludzie z sąsiedztwa. Wszyscy pili i brali narkotyki. Raz czy dwa Hugo kradł rzeczy z domu, by je sprzedać i kupić narkotyki. Ronaldo wyjechał do Lizbony, jak miał 12 lat. Miał więcej szczęścia, mógł liczyć na opiekę i musiał trzymać się zasad. Poza tym miał talent. To wszystko sprawiało, że poczuł się wyjątkowo i zdał sobie sprawę, że może wybrać inną ścieżkę niż brat i ojciec - przypomniał prezes Maritimo.
Cristiano dzięki swojej nieustępliwości wyrwał brata z nałogu. To jeden z największych życiowych sukcesów jednego z najlepszych piłkarzy świata, pięciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki i aktualnego mistrza Europy.