Ojciec Łukasza Podolskiego odpowiada Mateuszowi Morawieckiemu. "Nikt Łukasza nie zabrał"

East News / Na zdjęciu: Lukas Podolski
East News / Na zdjęciu: Lukas Podolski

Łukasz mógł grać dla Polski, ktoś w związku mógł się po prostu bardziej postarać. A skończyło się tylko na jednym faksie - Waldemar Podolski odpowiada premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.

Chodzi o słowa, które premier Morawiecki wygłosił podczas wtorkowego expose. W temacie rozwoju kraju wspomniał o dwóch piłkarzach, którzy urodzili się w Polsce, ale grali dla reprezentacji Niemiec. Morawiecki wymienił przykłady Miroslava Klose i Lukasa Podolskiego.

- Przyzwyczailiśmy się już do tego, że nasi najzdolniejsi piłkarze już jako juniorzy wyjeżdżają do zachodnich klubów, do szkółek piłkarskich i tam potem grają dla nich, a czasami w tamtych reprezentacjach. Czym byłaby reprezentacja Niemiec bez Mirosława Klose, naszego w końcu chłopaka z Opola, który strzelił najwięcej goli w reprezentacji Niemiec? Albo bez Łukasza Podolskiego, który do dziś czuje się Polakiem? Dobrze, że nam naszego Roberta nie wzięli - powiedział premier.

Do jego słów odniósł się Waldemar Podolski. Ojciec byłego piłkarza Bayernu Monachium uśmiechnął się na pytanie, o przykład jakiego użył premier. - Byłem trochę zdziwiony. Nie wiem, dlaczego pan Morawiecki tak powiedział, ale to raczej pozytywny wydźwięk - mówi lekko skonsternowany.

Ale Podolski senior tłumaczy, że Polsce nikt jego syna nie zabrał. - Łukasz chciał grać dla Polski, był jakiś kontakt ze strony PZPN-u, ale skończyło się na tym, że otrzymaliśmy od związku jeden faks z zapytaniem w stylu: "Jak wygląda sytuacja z Łukaszem?". Później nastała cisza i temat umarł - tłumaczy Waldemar Podolski.

- Łukasza nikt nie zabrał, pracownicy związku mogli się bardziej postarać, później było już za późno, bo syn zadebiutował w kadrze Niemiec - mówi.

Rodzina Podolskich emigrowała z Polski do Niemiec w 1987 roku, kiedy Łukasz miał dwa lata. Piłkarz urodził się w Gliwicach, mówi w naszym języku i nieraz wspominał, że chciałby zakończyć karierę w Górniku Zabrze, ukochanym klubie ojca, któremu też kibicuje.

- Do Niemiec wyjechaliśmy na zaproszenie moich rodziców, rencistów, którzy mieszkali tam od kilku lat. Nie wiedzieliśmy z żoną, co nas czeka, pojechaliśmy w ciemno. Podjęliśmy pracę i podjęliśmy z żoną decyzję, że zostajemy. Przez 27 lat, do poprzedniego roku, pracowałem przy produkcji grzejników do domów jednorodzinnych - opowiada Podolski.

- Dziś czasy się zmieniły. Nikt już nie ucieka, nie trzeba się bać. W naszej piłce też wiele zmieniło się na plus - kończy pan Waldemar.

ZOBACZ WIDEO: Morawiecki: dobrze, że nam Lewandowskiego nie zabrali

Komentarze (90)
Plotzek
16.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
A banki skąd urucha...ły pieniądze? Z powietrza? 
avatar
emeryt45
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sport jest zbędny został tylko popis. 
Plotzek
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kapłan Rydzyk to nie jest moja bajka. Jest uprzywilejowany i dotowany na pewno, to i korzysta ile wlezie. Do "Kibic___". 
avatar
VikingEpica
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
6
3
Odpowiedz
Panowie dajcie spokój, dajecie się wciągnąć w kodziarski trolling. Chyba nie muszę przypominać jaki elektorat przebywa na Wirtualnej Polsce. Niby dlaczego tu tyle antyrządowych artykułów? Napis Czytaj całość
avatar
Penhal
14.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ale Podolski senior tłumaczy, że Polsce nikt jego syna nie zabrał. - Łukasz chciał grać dla Polski, był jakiś kontakt ze strony PZPN-u, ale skończyło się na tym, że otrzymaliśmy od związku jede Czytaj całość