To była bardzo dziwna - a już na pewno o bardzo nieoczekiwanym przebiegu - runda jesienna w wykonaniu Borussii Dortmund. Atomowy start, strzelane hurtowo gole, odjazd w tabeli Bayernowi Monachium i w pewnym momencie... kryzys. Odpadnięcie z Ligi Mistrzów, fartowne pozostanie w europejskich pucharach, a w Bundeslidze - trzecie miejsce w tabeli i strata do Bayernu Monachium już 13 punktów. Sytuacja została opanowana po zwolnieniu Petera Bosza i zatrudnieniu Petera Stoegera.
Przed Borussią jeszcze jedno, gigantyczne wyzwanie w 2017 roku - starcie z Bayernem Monachium w Pucharze Niemiec w środę - ale klubowi włodarze już teraz myślą o kolejnych miesiącach. Według doniesień gazety "Bild", na liście życzeń BVB znalazły się bardzo ciekawe nazwiska. Ba, ponoć negocjacje w sprawie ich sprowadzenia do Dortmundu są już na zaawansowanym etapie i lada chwila może nastąpić ich finalizacja.
Po pierwsze - Maximiliano Romero. To młody, 18-letni napastnik z Argentyny, zatrudniony w Atletico Velez. Przez dziennikarzy SportBilda przedstawiany jest jako supertalent, na którym w Europie za kilka lat będzie można zarobić krocie. Romero chcieli zatrudnić także przedstawiciele innych klubów ze Starego Kontynentu, między innymi VfB Stuttgart oraz PSV Eindhoven. Wydawało się, że sprawa jest przesądzona i Argentyńczyk podpisze umowę w Holandii. Mówił o tym nawet dyrektor sportowy... Stuttgartu.
- Mogę PSV jedynie gratulować tego transferu. Sportowo i biznesowo to kapitalne rozwiązanie. Jestem przekonany, że Romero za dwa - trzy lata będzie warty 30 milionów euro - powiedział Michael Reschke, pracownik klubu ze Stuttgartu. Okazuje się jednak, że najsprytniejsza była Borussia, która ma zapłacić za strzelca 12 milionów euro.
ZOBACZ WIDEO Działo się! Borussia odwróciła losy meczu z TSG 1899 Hoffenheim. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Byłby to ruch "przyszłościowy", chłopak miałby uczyć się w pierwszych miesiącach europejskiego futbolu, by za jakiś czas stać się następcą Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Niemieckie media poinformowały niedawno, że BVB przedłużyła potajemnie umowę z Gabończykiem, ale wcale nie oznacza to, że napastnik na pewno zostanie w BVB na kolejne sezony. Analizując ostatnie zdarzenia i problemy, jakie mają w Dortmundzie z niesfornym zawodnikiem bardziej prawdopodobne jest, że klub już za pół roku będzie chciał go sprzedać za konkretne pieniądze.
- To wyjątkowy zawodnik, nie tylko dlatego, że strzelił dla nas 19 goli w rundzie jesiennej we wszystkich rozgrywkach. Jest ekstrawagancki, to kolorowy ptak. Jedyny problem, jaki z nim mamy, to punktualność. I to muszę bardzo wyraźnie powiedzieć - przyznał w telewizji "Sky" dyrektor sportowy BVB Michael Zorc.
"Jedyny problem", ale w przeszłości wynikało z tego wiele nieporozumień i złych emocji, piłkarz wielokrotnie karany był finansowo, a niedawno nie został nawet zabrany na jeden z ligowych meczów. W rundzie jesiennej wielokrotnie widać było także jego nonszalancję na boisku, co wpływało również na wyniki. Jest więc wielce prawdopodobne, że Pierre-Emerick Aubameyang zostanie latem sprzedany.
To jednak nie koniec ciekawych ruchów w BVB. Okazuje się bowiem, że na celowniku klubu znalazł się Jonas Hector, lewy obrońca zatrudniony w FC Koeln, regularnie powoływany do reprezentacji Niemiec przez Joachima Loewa. Transfer zawodnika stał się o wiele bardziej prawdopodobny po tym, jak szkoleniowcem Borussii został Peter Stoeger, w ostatnich latach pracujący właśnie w Kolonii i rozwijający talent Hectora. Informację o możliwej przeprowadzce zawodnika podała telewizja "Sky".
Borussia Dortmund piłkarski rok 2017 zakończy w środę meczem z Bayernem Monachium w Pucharze Niemiec. Początek starcia o godzinie 20:45.