Boxing Day. Śmierć piłkarza, potworna mgła i tradycja

- Są ludzie‚ którzy uważają‚ że futbol to sprawa życia i śmierci. Jestem takim podejściem rozczarowany. Futbol jest dużo ważniejszy - to jeden z najsłynniejszych cytatów w futbolu. Bill Shankly, legenda Liverpoolu, doskonale znał smak Boxing Day.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Rok 1948, stadion White Hart Lane, który należał do Tottenhamu Hotspur Getty Images / Topical Press Agency / Rok 1948, stadion White Hart Lane, który należał do Tottenhamu Hotspur

Jamesa Maina bolał brzuch, ale przecież futbol to gra kontaktowa, fizyczna, tym bardziej gdy grasz mecz na lodzie w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i po ostrym wejściu rywala padasz jak rażony piorunem. Ale ból się nasilał. Na tyle że w nocy był nie do zniesienia. Lek pt. "samo przejdzie" wydawał się być już tylko złudzeniem, fatamorganą.  Był rok 1909 i Main trafił do szpitala. Okazało się, że ma pęknięte jelito. Natychmiast przeprowadzono operację, ale po kilku dniach zmarł. To jedna z najsmutniejszych historii z Boxing Day.

Main nie miał szczęścia. W pojedynku szkockiej ligi pomiędzy Patrick Thistle a Hibernianem James Main został kopnięty w brzuch przez Franka Branscombe'a. Zawodnik rywali tłumaczył się, że pośliznął się na murawie i stąd cała sytuacja. Niby jedno z wielu meczowych starć. Zakończyło się jednak śmiercią.

Lincoln, znaczki i mecz

Był 1860 rok. W Królestwie Polskim wyszedł pierwszy polski znaczek pocztowy, w USA Abraham Lincoln został prezydentem i nikt jeszcze nie śnił o żarówce elektrycznej. To właśnie w tym roku rozegrano pierwszy międzynarodowy mecz w historii futbolu. Odbył się on, a jakże, 26 grudnia. Spotkały się drużyny Sheffield i Hallam. I chociaż na początek regularnych rozgrywek ligowych w Boxing Day trzeba było czekać jeszcze 29 lat, to 1860 rok na trwałe wszedł do historii futbolu.

25 grudnia 1889 roku ówczesny mistrz Anglii Preston North End podejmował Aston Villę i na stadionie pojawiło się 9 tysięcy widzów, co tylko utwierdziło w przekonaniu, że warto tego dnia organizować mecze. Tym bardziej że był on ustawowo wolny od pracy, nie było telewizji ani innych rozrywek, które mogłyby odciągnąć od oglądania meczów. Chadzano zatem na stadiony.

ZOBACZ WIDEO Niesamowicie krytykowano Lewandowskiego. "Ludzie nie zdawali sobie sprawy"

"Co ty do cholery robisz tutaj?"

To miał usłyszeć w 1937 roku Sam Bartram, bramkarz Charltonu. Wówczas Chelsea podejmowała Charlton na Stamford Bridge. To był dzień, kiedy gęsta mgła uniemożliwiła rozegranie wielu spotkań. Otuliła całą Wielką Brytanię. Jednak w Londynie uparcie twierdzono, że są to dobre warunki do gry i ostatecznie nie odwołano spotkania. - Byliśmy wówczas na szczycie. Stale atakowaliśmy, ale mgła gęstniała i widziałem coraz mniej - pisał w swojej książce Sam Bartram. W końcu nie widział już nic w promieniu kilku metrów, ale uparcie bronił swojej bramki. Wreszcie zza mgły wyłoniła się jakaś postać. "Co ty do cholery robisz tutaj?". Okazało się, że był to policjant, a mecz już jakiś czas temu został przerwany. Bartram nie miał o niczym pojęcia. Kiedy wrócił do szatni, spotkał kolegów, którzy wzięli już prysznic, a on stał się obiektem żartów.

Religa a futbol

Aż do 1925 roku Arsenal nie mógł grać meczów na Boże Narodzenie na własnym stadionie ze względów religijnych. Grunty, na których zbudowano Highbury, były własnością St John's College of Divinity, a warunki umowy z Arsenalem zabraniały grania w święta religijne. Arsenal w końcu wykupił te tereny i w południe w Boże Narodzenie piłkarze zagrali na Highbury. Na trybunach pojawiło się 33 tys. widzów.

Mordercza dawka

W książce "The Roots of Football Hooliganism" możemy znaleźć ciekawą historię z Boxing Day z 1890 roku. Blackburn Rovers miało mierzyć się z zespołem Darwen, ale pojedynek został odwołany. Gospodarze postanowili wystawić "drugi garnitur", a to się bardzo nie spodobało rywalom, którzy w takiej sytuacji także rzucili do boju drugi skład. Było to spowodowane poniekąd tym, że w ciągu dwóch dni grano dwa mecze i po prostu piłkarze nie byli w stanie fizycznie podołać obu. To jednak nie interesowało fanów, którzy zjednoczyli siły i wtargnęli na murawę. Mecz odwołano, interweniowała policja. - Bramki zostały zniszczone, tak samo jak trybuny - pisała prasa.

W owym czasie nie był istotny pierwszy skład, ale jak głębokie ma się rezerwy. Drużyny rozgrywały nawet trzy mecze w ciągu dwóch dni! Końska dawka, dużo większa niż teraz, biorąc także pod uwagę, jakie wówczas warunki mieli piłkarze.

Olbrzymi sukces

Cztery lata po zakończeniu drugiej wojny na stadionach w ciągu czterech dni pojawiło się łącznie 3,5 miliona kibiców. To był olbrzymi sukces. Każda z drużyn rozegrała wówczas po trzy mecze. Spotkania miały specyficzny przebieg, ponieważ przed ich rozpoczęciem śpiewano kolędy, dzielono się trunkami, palono cygara, a programy meczowe zawierały podziękowania dla wiernych fanów. Wynik był ważny, ale schodził na dalszy plan.

Z czasem jednak tradycja zaczęła zanikać, rozgrywano coraz to mniej spotkań, ale w połowie lat 80. pojawiły się telewizyjne umowy, które na nowo wskrzesiły mecze w święta. Pojedynki zaczęto rozgrywać w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia i dzisiaj trudno sobie wyobrazić "Boxing Day" bez meczów na najwyższym poziomie w angielskiej Premier League.

***

Boxing Day w Wielkiej Brytanii znane było już w średniowieczu i biedniejsze osoby otrzymywały prezenty w pudełkach. Współcześnie Boxing Day kojarzone jest z wielką wyprzedażą w sklepach i masowym odwiedzaniu ich przez Brytyjczyków. Jest to dzień wolny od pracy.

Czy popierasz tradycję rozgrywania meczów w Boxing Day?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×