Oficjalnie: Igor Lewczuk na dłużej w Girondins Bordeaux

AFP / FRED TANNEAU / Igor Lewczuk
AFP / FRED TANNEAU / Igor Lewczuk

Władze Girondins Bordeaux zdecydowały się na przedłużenie wygasającego z końcem sezonu kontraktu Igora Lewczuka. Na mocy nowej umowy reprezentant Polski ma bronić barw francuskiego klubu do 30 czerwca 2019 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

Francuskie media donosiły o tym już dwa tygodnie temu, ale dopiero w piątek oficjalnie o przedłużeniu współpracy z Polakiem poinformował prezes klubu, Stephane Martin.

- Doceniamy go zarówno jako piłkarza, jak i człowieka. To profesjonalista. Choć na początku sezonu grał mało, to zachowywał się wzorowo. Jest ważną postacią w szatni - stwierdził Martin.

Bordeaux zdecydowało się na przedłużenie umowy z Igorem Lewczukiem, choć ten w bieżącym sezonie wystąpił tylko w siedmiu z 22 spotkań. Polak jest zawodnikiem francuskiego klubu od sierpnia 2016 roku i w minionym sezonie był podstawowym zawodnikiem Bordeaux. Wystąpił w 33 meczach, a nie grał tylko, gdy był kontuzjowany albo musiał pauzować za kartki.

Statusem gracza pierwszej "11" cieszył się jednak tylko dziesięć miesięcy. Co prawda 32-latek zaczął kampanię 2017/2018 w wyjściowym składzie Żyrondystów, ale po słabych występach w el. Ligi Europy z węgierskim Videotonem (2:1, 0:1) został kozłem ofiarnym i za odpadnięcie z rozgrywek zapłacił degradacją do roli rezerwowego.

ZOBACZ WIDEO Koszmarny błąd bramkarza, Olympique Lyon lepszy od Marsylii. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W utrzymaniu miejsca w składzie nie pomogło mu też to, że na stopera przekwalifikowany został były reprezentant Francji i kapitan zespołu, Jeremy Toulalan. Po tym manewrze Jocelyna Gourvenneca na środku obrony Bordeaux zostało tylko jedno wolne miejsce, które zajął Vukasin Jovanović.

Po nieudanym dwumeczu z Węgrami Lewczuk nie wystąpił w żadnym z siedmiu pierwszych ligowych spotkań Bordeaux. Na boisko wrócił dopiero 30 września, gdy w pierwszej połowie meczu z Paris Saint-Germain (2:6) musiał zastąpić kontuzjowanego kolegę. Reprezentant Polski nie zagrał jednak na środku defensywy, ale na prawej obronie - był to jego pierwszy występ na tej pozycji od 10 sierpnia 2016 roku.

Lewczuk zadomowił się w wyjściowym składzie i po trzech występach na prawej obronie wrócił na środek defensywy, ale w ostatnim tygodniu listopada doznał kontuzji, z powodu której opuścił siedem spotkań Bordeaux i do gry wróci dopiero w 2018 roku, ponieważ po ostatnim weekendzie Ligue 1 zapadła w sen zimowy.

Po wypadnięciu ze składu Bordeaux Lewczuk stracił też miejsce w reprezentacji Polski. Adam Nawałka nie powołał go na żadne z jesiennych zgrupowań kadry, choć wcześniej regularnie wysyłał mu powołania.

Źródło artykułu: