Historia Emmanuela Eboue wstrząsnęła środowiskiem piłkarskim. Były reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej i wieloletni obrońca Arsenalu Londyn przeżywa ogromne problemy w życiu prywatnym.
Zawodnik stracił wszystkie zarobione pieniądze z powodu rozwodu ze swoją żoną Aurelie a także decyzji FIFA, która zawiesiła go za podpisanie umowy z Sunderlandem i nieuregulowanie należności wobec swojego menedżera. - Pieniądze, które zarobiłem, przelewałem żonie, miały być dla naszych dzieci. W Turcji zarobiłem osiem milionów euro. Siedem milionów wysłałem do domu. Podpisywałem wszystko, co kazała mi podpisać - ujawnił w rozmowie z angielskimi mediami.
Teraz Eboue nie ma klubu, nie ma kontaktu ze swoimi dziećmi, a do tego jest ścigany przez komorników, którzy chcą zająć jego dom w Londynie. Wszystko to spowodowało, że popadł w depresję i chciał popełnić samobójstwo.
W tak trudnym momencie rękę do swojego byłego piłkarza wyciągnęło Galatasaray Stambuł, w barwach którego Eboue występował w latach 2011-2016. Turecki klub zaproponował mu pracę w sztabie szkoleniowym swojej drużyny do lat 14., odpowiednie wynagrodzenie a także mieszkanie - informuje "Mirror". - Usłyszeliśmy o jego problemach w szatni. Zrobimy wszystko co można, aby mu pomóc - powiedział trener Galaty, Fatih Terim.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Grzegorz Krychowiak u chorych dzieci