Wreszcie domowe zwycięstwo - relacja z meczu GKS Jastrzębie - GKP Gorzów Wlkp.

Jastrzębianie prowadzenie objęli jeszcze w pierwszej połowie po dość kuriozalnej bramce, ale przyjezdni odrobili stratę w niecałą minutę. Decydujący cios GKS zadał w drugiej odsłonie, kiedy to rzut karny na gola zamienił doświadczony pomocnik, Witold Wawrzyczek. Zwycięstwo jastrzębian stało się faktem i po kilku miesiącach bez zwycięstwa u siebie GKS pokonał przy ulicy Harcerskiej GKP Gorzów Wlkp. 2:1.

Początek niedzielnego pojedynku to częstsze ataki gospodarzy, którzy na własnym terenie nie wygrali od października. Jednak w poczynaniach jastrzębian czegoś jeszcze brakowało, by poważniej zagrozić bramce Radosława Janukiewicza. Poziom jakie prezentowały obie jedenastki generalnie nie zwiastował większych emocji w starciu zespołów, które walczą głównie o utrzymanie.

Ciekawie zrobiło się dopiero po pół godzinie gry. Swego dopiął wreszcie Marcin Bednarek, który wcześniej dwukrotnie dośrodkowywał zbyt mocno. Tym razem obrońca GKS wrzucając futbolówkę z rzutu wolnego otworzył drogę do bramki GKP. W tym momencie nie popisał się golkiper GKP. Przelobowanemu Janukiewiczowi przyszedł co prawda w sukurs słupek, ale wobec dobitki z najbliższej odległości Tomasza Copika nie miał nic do powiedzenia.

Po objęciu prowadzenia jastrzębianie odnotowali jednak chwilę dekoncentracji, gdyż minutę po trafieniu Copika gorzowianie zdołali wyrównać. Szybko wznowiona gra okazała się patentem na pokonanie Jakuba Kafki, który sparował piłkę wprost pod nogi Senegalczyka, Mouhamadu Traore. Najdalej wysunięty do przodu zawodnik GKP takiej okazał po prostu nie mógł zmarnować i pewnym uderzeniem skierował piłkę do siatki. - Udało nam się otworzyć wynik meczu, a po niespełna minucie było już wyrównanie. Nie wiedzieliśmy co się dzieje i w tej pierwszej odsłonie zeszło z nas powietrze - komentował po spotkaniu napastnik GKS, Robert Żbikowski.

Dla potwierdzenia słów Żbikowskiego jeszcze przed przerwą na listę strzelców po raz kolejny mógł się wpisać Traore. Czarnoskórego napastnika nie upilnował bowiem Witold Cichy, który pozwolił przeciwnikowi oddać swobodnie strzał. Na jego i jastrzębian szczęście piłka minęła słupek bramki po zewnętrznej stronie.

Po zmianie stron wraz z upływającym czasem coraz bardziej realnym wynikiem zdawał się być remis. Piłkarze obu ekip swoją grą nie rozpieszczali. W zasadzie jedynym elementem, który mógł ich usprawiedliwiać jest murawa, która jest po prostu fatalna. - Murawa dzisiaj nie pozwala nam pograć piłką. Samo spotkanie ułożyło się tak, że zdobyte trzy punkty są najważniejsze - ocenił po spotkaniu Tomasz Copik.

W tym momencie wszystko na jedną kartę postawił trener GKS Jastrzębie, Jerzy Wyrobek, który w 63. minucie desygnował na plac gry trzech, świeżych zawodników. Już po kilku minutach gorzowianom dał się we znaki Witold Wawrzyczek, który w 67. Minucie skutecznie wyegzekwował jedenastkę podyktowaną po faulu na Żbikowskim. Golkiper GKP wyczuł co prawda intencję rosłego pomocnika GKS, ale przy mierzonym uderzeniu tuż przy słupku był bezradny.

Jak się później okazało gospodarze nie oddali prowadzenia już do ostatniego gwizdka. W ostatnich minutach pojedynku poziom gry był trudny do skomentowania. Gra jastrzębian skupiała się wyłącznie na wybijaniu piłki, która i tak nie była umiejętnie rozgrywana przez gorzowian.

GKS Jastrzębie Zdrój - GKP Gorzów Wielkopolski 2:1 (1:1)

1:0 - Copik 30'

1:1 - Traore 31'

2:1 - Wawrzyczek 67' (karny)

Składy:

GKS Jastrzębie: Kafka - Wrześniak, Cichy, Gil, Bednarek (63' Wawrzyczek), Copik, Woźniak, Feruga (63' Adaszek), Wieczorek, Żbikowski, Kukulski (63' Janeček).

GKP Gorzów Wlkp.: Janukiewicz - Szałek, Ziemniak, Jakosz, Łuszkiewicz, Cieciura, Sing, Maliszewski, Ibrahim (86' Piątkowski), Drozdowicz (71' Szałas), Traore.

Żółte kartki: Kukulski (Jastrzębie) oraz Szałek (GKP).

Sędzia: Rafał Greń (Rzeszów).

Widzów: 1200.

Najlepszy piłkarz Jastrzębia: Tomasz Copik.

Najlepszy piłkarz Gorzowa: Mouhamadu Traore.

Piłkarz meczu: Tomasz Copik.

Komentarze (0)