Nieszczęście Antoniniego Culiny szczęściem Cracovii. Pasy chcą odbudować chorwacki talent

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Antonini Culina
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Antonini Culina

- Gdyby nie miał kontuzji, to pewnie nigdy do Polski by nie trafił - tak o pozyskaniu Antoniniego Culiny mówi trener Cracovii, Michał Probierz. W Krakowie liczą na to, że z korzyścią dla zespołu odbudują chorwackiego skrzydłowego po przejściach.

Cracovia pozyskała Antoniniego Culinę na zasadzie wolnego transferu po tym, jak Chorwat rozwiązał kontrakt z FC Lugano. 25-latek związał się z Pasami w piątek, a już w sobotę wystąpił w sparingu z Puszczą Niepołomice i okrasił debiut bramką. Zrobił tym większe wrażenie, że pokonał golkipera I-ligowca kilka minut po wejściu na boisko.

Trener Michał Probierz wiąże z Culiną spore nadzieje. Chorwat ma uskrzydlić Pasy, które jesienią miały problem z bokami pomocy: Jaroslav Mihalik, Mateusz Wdowiak, Jakub Wójcicki i Sergei Zenjov dali drużynie łącznie tylko cztery gole i dwie asysty. - Uważam, że to będzie jeden z lepszych transferów, bo to jeden z większych talentów - mówi Probierz.

Opinia opiekuna Pasów ma solidne fundamenty. Culina przed laty zapowiadał się na bardzo dobrego skrzydłowego. Jest wychowankiem HNK Rijeka, a w chorwackiej ekstraklasie grał regularnie już jako 18-latek i miał też status juniorskiego i młodzieżowego reprezentanta kraju. Gdy latem 2013 roku wyjechał z ojczyzny jako 21-latek, miał na koncie już 71 występów w rodzimej ekstraklasie. Od lipca 2013 do stycznia 2015 roku był wypożyczony z Rijeki do Spezii Calcio, w której przez ostatnie pół roku prowadził go Nenad Bjelica. Szkoleniowiec Lecha Poznań zrezygnował z jego usług i na kolejne pół roku Culina został wypożyczony do Varese Calcio.

Nowy zawodnik Cracovii Serie B nie podbił, bo jego ogólny bilans na zapleczu włoskiej ekstraklasy to tylko dwa gole i asysta w 28 spotkaniach, ale mimo to latem 2015 roku przeniósł się do występującego w szwajcarskiej ekstraklasie FC Lugano. Na Cornaredo ściągnął go znający włoski rynek jak własną kieszeń Zdenek Zeman. Pod wodzą charyzmatycznego Czecha talent Culiny eksplodował. W sezonie 2015/2016, swoim debiutanckim w Szwajcarii, Chorwat strzelił aż dziesięć goli, do których dołożył osiem asyst.

Choć jego zespół tylko walczył o uniknięcie spadku z ligi, Culina był w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej rozgrywek. Pod koniec tak udanego sezonu Chorwat doznał jednak urazu kolana, który zahamował jego rozwój na blisko rok. W wyniku brutalnego ataku rywala Culina zerwał więzadło krzyżowe przednie w kolanie i uszkodził łękotkę.

Gdy w lutym 2017 roku wrócił na boisko, Zemana nie było już w klubie. Do końca poprzedniego sezonu Culina grał tylko w rezerwach Lugano, a na kolejny występ w pierwszym zespole czekał aż do lipca ubiegłego roku. Jesienią nie odzyskał miejsca w wyjściowym składzie i postanowił rozstać się ze szwajcarskim klubem.

Nieszczęście Culiny może okazać się szczęściem Cracovii. Trener Probierz nie ukrywa, że gdyby nie kłopoty zdrowotne, były młodzieżowy reprezentant Chorwacji nigdy by do Pasów nie trafił.

- Jak ktoś myśli, że do Polski łatwo jest pozyskać piłkarzy, to jest w błędzie. Gdyby nie miał kontuzji, to nigdy by do Polski nie trafił - byłby w zupełnie innych ligach. Trzeba go odbudować. W Lugano nie było czasu na to, by mógł się odbudować, dlatego dobrze dla nas się stało, że tak się potoczyły jego losy. Trzeba go też fizycznie odbudować. Wierzę, że szybko dojdzie do siebie i będzie naszym wzmocnieniem - przekonuje Probierz.

ZOBACZ WIDEO Legia przegrała z Barceloną - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Komentarze (0)