- To nasze piąte zwycięstwo, myślę, że jeśli drużyna wygrywa tyle meczów pod rząd to nie jest już dzieło przypadku - mówił po spotkaniu z Ruchem Chorzów (1:0) trener bełchatowian Rafał Ulatowski. Rzeczywiście seria pięciu ligowych zwycięstw nie zdarza się często i na pewno nie jest przypadkowa. PGE GKS mimo słabego początku rundy zdołał odbudować formę i warto zastanowić się, jakie czynniki wpływają na tak dobrą dyspozycję piątej aktualnie siły w ekstraklasie.
Informacja o zatrudnieniu Ulatowskiego na stanowisku szkoleniowca PGE GKS Bełchatów spadła jak grom z nieba 1 września ubiegłego roku. 35-letni trener nie ma zbyt wielkiego doświadczenia w zawodzie, a ponadto jest przecież pierwszym asystentem szkoleniowca reprezentacji Polski. Po niespodziewanym odejściu Pawła Janasa w gronie kandydatów na świeżo zwolnioną posadę wymieniano kilku menedżerów, którzy już wcześniej samodzielnie prowadzili kluby z ekstraklasy. Nikt chyba się nie spodziewał, że działacze z ul. Sportowej mogą postawić na młodego Ulatowskiego. Nikt się nie spodziewał, ale teraz nikt żałować nie może. Bełchatowianie wciąż liczą się w walce o miejsce w pierwszej trójce, które daje możliwość udziału w europejskich pucharach. Popularny "Ula" mimo wielu problemów zdołał poukładać swój zespół i jak widać, ta układanka okazuje się bardzo sprawnym mechanizmem. Były szkoleniowiec Zagłębia Lubin ma jasną wizję, według której chce budować zespół. Jak sam przyznaje, nie stawia na ostrzu noża sprawy awansu do pucharów, a ma w głowie plan na przyszły sezon: - Nikt nie stawiał przed nami za zadanie wywalczenia awansu do europejskich pucharów. To, że jesteśmy blisko w czołówce tabeli wcale nie oznacza, że w tych pucharach zagramy. Zostało jeszcze pięć spotkań do końca sezonu, jest więc wiele do zyskania, ale również stracenia. Jeśli rzeczywiście udałoby się przebić do pucharów, wzmocnienia będą potrzebne. Przede wszystkim trzeba jednak zrobić wszystko, żeby kontuzjowani piłkarze szybko do nas wrócili. Muszę zaciągnąć opinii u ludzi odpowiedzialnych za powrót do zdrowia naszych zawodników, a dopiero potem pomyślę o transferach.
Kiedy piłkarski światek obiegła wiadomość, że Łukasz Garguła do końca sezonu już nie pojawi się na boisku, wielu ekspertów ostatecznie przekreśliło szansę zespołu z Bełchatowa na skuteczną rywalizację w czołówce ekstraklasy. Okazało się jednak, że trener Ulatowski ma w swoich szeregach niezwykły talent, który już teraz z powodzeniem może zastępować "Gułę". Mowa oczywiście o 21-letnim Mateuszu Cetnarskim. To piłkarz na co dzień skromny, ale na boisku nie chowa się po kątach. "Cetnar" na wiosnę jest jednym z wyróżniających się zawodników PGE GKS. W tym roku strzelił dwie bramki w lidze, ale nieocenione są jego zasługi przy konstruowaniu akcji ofensywnych. Potrafi świetnym prostopadłym podaniem otworzyć drogę do bramki, jest waleczny i ambitny, przy czym konsekwentny. Mając takiego zawodnika w środku pomocy, trener Ulatowski może spać spokojnie.
Po odejściu Radosława Matusiaka w 2007 roku to Dawid Nowak był jednym z kandydatów do roli pierwszego napastnika. Już od wielu miesięcy wszyscy zgodnie twierdzili, że wychowanek Unii Hrubieszów to wielki talent i PGE GKS będzie miał jeszcze z niego sporo pożytku. Gdy pojawiał się na boisku natychmiast pokazywał swoje nieprzeciętne umiejętności, ale częściej niż na boisku przesiadywał w gabinetach lekarskich. Nowak to piłkarz bardzo kontuzjogenny, którego urazy dotykają częściej niż innych. Można spekulować, że gdyby nie one, 25-latek byłby teraz regularnie powoływany do reprezentacji Polski i miałby na koncie przynajmniej kilkanaście bramek więcej niż obecnie. W Bełchatowie i tak mają się z czego cieszyć. Nowak w końcu "odpalił" i na wiosnę gra wyśmienicie, a co najważniejsze: nie martwi się na razie kontuzjami. W tym roku trafił już cztery razy w lidze i za każdym razem gdy pojawiał się na boisku, bełchatowski zespół zgarniał komplet punktów. To w głównej mierze dzięki niemu PGE GKS może cieszyć się z tak wspaniałej passy zwycięskich meczów.
PGE GKS Bełchatów to przede wszystkim kolektyw i ten właśnie atut pozwala bełchatowianom wciąż marzyć o europejskich pucharach. Widać, że Ulatowski stworzył świetną atmosferę i najlepszym na to dowodem są poczynania jego piłkarzy na boisku. Szkoleniowiec na stwierdzenie, iż jego zespół ma duże szanse na awans w tabeli stwierdził: - Zgadza się. Wcale jednak o tym nie myślę, chcę tylko, aby drużyna do końca prezentowała się tak, jak w ostatnich spotkaniach. Będę zadowolony, jeśli utrzymamy znakomitą atmosferę w szatni i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko cieszyć się z gry.