Dwa lata temu obaj piłkarze strzelili w Bundeslidze łącznie 50 goli (Robert Lewandowski - 30, Thomas Mueller - 20). Do ostatniego meczu ścigali wynik legend Bayernu Gerda Muellera i Uli'ego Hoenessa (53 gole). Potem Polak nadal strzelał jak maszyna. A Niemiec przepadł i wydawało się nawet, że może opuścić Bayern. On, reprezentant kraju, do 2015 roku najlepiej opłacany piłkarz ligi, bez którego wydawało się, że drużyna z Monachium nie istnieje.
- W sezonie 2015/16 grali świetnie. Teraz Mueller znowu występuje za plecami Polaka. A Robert zawsze powtarzał, że potrzebuje z tyłu Muellera, bo wtedy on ma również więcej miejsca - analizuje w rozmowie z WP SportoweFakty Manuel Bonke, dziennikarz monachijskiej gazety "TZ". - Znowu mogą być takim świetnym duetem. W niedzielę rozmontowali Werder Brema (Bayern wygrał 4:2). To ich nazwiska zdobiły tytuły niemieckich mediów. Jak dwa lata temu.
Problemy rozpoczęły się, gdy z Bayernu odszedł Pep Guardiola i nastały rządy Carlo Ancelottiego. Włoch był zapatrzony w polskiego piłkarza jak w obraz. Niemca w zespole zmarginalizował. Gdy we wrześniu tego roku Bayern zwolnił z pracy Ancelottiego, sfrustrowanego Thomasa Muellera wymieniano w gronie zawodników, którzy znacząco przyczynili się do rozstania z włoskim szkoleniowcem. Prezydent klubu Uli Hoeness miał nawet zdradzić: - Ancelotti miał przeciwko sobie pięciu piłkarzy. Nie dało się tego przetrzymać.
Piłkarz miał buntować innych, robić w szatni trenerowi "pod górę". On sam żalił się, że Ancelotti go nie rozumie. Mówił: - Nie wiem dokładnie, jakich umiejętności oczekuje trener. Ale na 100 procent moje nie pasują.
Tamte słowa piłkarza wywołały burzę. Rozpoczęła się dyskusja nad losem reprezentanta, dyrektor kadry Oliver Bierhoff mówił, że Mueller zasługuje w Bayernie na dużo więcej. Ancelotti odpowiadał: - Dziękuję wszystkim, którzy dają mi rady, ale ja ich nie potrzebuję. Wiem, co mam robić i chcę przekazać Bierhoffowi i innym, że nie muszą się martwić.
Włoch uważał, że za plecami Lewandowskiego więcej da drużynie Thiago Alcantara. - Prawda jest taka, że Ancelotti zepsuł nam Muellera. Teraz, w osobie Juppa Heynckessa Thomas ma trenera, który ufa mu w stu procentach. Ancelotti kazał mu m.in. grać na skrzydle, choć cały czas powtarzał, że nie jest skrzydłowym - mówi nam Manuel Bonke.
Jupp Heynckes doskonale wiedział jak wykorzystać umiejętności 28-latka. W 2013 roku, gdy Bayern zdobywał potrójną koronę, Mueller był u niego podstawowym zawodnikiem. W Bundeslidze zagrał 28 meczów, strzelił 13 goli. W Lidze Mistrzów dorzucił 8 bramek.
W tym sezonie jak na razie Niemiec trafił tylko 4 razy. Polak strzelił goli 17 i jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi.
ZOBACZ WIDEO Świetny powrót "Lewego" - skrót meczu Bayern - Werder [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]
Nigdy nie rozumiałam Ancellotiego i jego uporu w dawaniu Thoma Czytaj całość