Rafał Gikiewicz jest zawodnikiem SC Freiburg od sierpnia 2016 roku, ale do tej pory grał jedynie w meczach Pucharu Niemiec, a na swoją szansę w Bundeslidze czekał dokładnie 535 dni. W pierwszej połowie sobotniego spotkania z wicemistrzem Niemiec Polak zastąpił kontuzjowanego Alexandra Schwolowa i spisał się bez zarzutu.
- Zagrał świetnie, był spokojny i pewny. Znakomicie obronił jeden strzał. To był bardzo dobry występ - ocenia trener Christian Streich.
Opiekun SC Freiburg docenia cierpliwość i profesjonalizm Gikiewicz: - Po to trenował. Taki jest los bramkarza, że czasem czeka się na występ rok, co dla kogoś siedzącego na ławce wydaje się być całą wiecznością. Trzeba pracować, pracować, pracować i pracować, by być gotowym, kiedy przyjdzie ten moment. On to robił i cieszę się, że się za to nagrodził.
Streich zapewnia, że nie bał się o występ Gikiewicza przeciwko Czerwonym Bykom: - Po kontuzji bramkarza żałowałem tylko, że zostały mi jedynie dwie zmiany, bo o Rafała się nie obawiałem.
Niewykluczone, że Polak na dłużej zagości w bramce SC Freiburg. Uraz, którego doznał Schwolow, ma być na tyle poważny, że może wykluczyć Niemca także z występu w najbliższym meczu z Borussią Dortmund.
ZOBACZ WIDEO: Mówiono, że to szaleństwo. A to przemyślany plan Szczęsnego