Drużyna z Warszawy przebywa na zgrupowaniu w Benidormie. W sobotę Legia rozegrała pierwszy mecz kontrolny, pokonując duński Silkeborg IF 2:0. Stołeczny zespół na boisku w końcu mógł wspomóc Miroslav Radović, który przez kilka miesięcy dochodził do pełni sił po artroskopii kolana. - Faktycznie, nie pojawiałem się na boisku przez bardzo długo. Cieszę się, że wreszcie wróciłem do gry - przyznał 34-latek w rozmowie z legia.com.
Pomocnik Legii nie ma wątpliwości, że kontuzja kolana, którą leczył przez ostatnie miesiące, była najpoważniejszym urazem w jego karierze. - Dwa lata temu nabawiłem się urazu barku i również był on bardzo skomplikowany, ale nie można tego porównać z moją ostatnią kontuzją. Z kolanem nie ma żartów. Wierzyłem jednak do końca, że uda mi się wrócić do zdrowia - skomentował.
Powroty do sportu po kontuzji nigdy nie są łatwe. Nie inaczej było w przypadku Miroslava Radovicia. - Zawsze są pewne obawy związane z powrotem po ciężkiej kontuzji. Ostatnio rozmawiałem z Adamem Hlouskiem na ten temat - on również miał problemy z kolanem i też się bał pierwszych meczów po wyleczeniu urazu. W takich przypadkach najważniejszą rolę odgrywa psychika - co prawda kolano jest zdrowe, ale gdzieś z tyłu głowy istnieje jednak pewna blokada, uniemożliwiająca grę na maksymalnych obrotach. Kwestią czasu jest, kiedy ten strach minie - powiedział Radović.
Kolejne spotkanie kontrolne Legia Warszawa rozegra w najbliższy czwartek. Tego dnia rywalem mistrzów Polski będzie czeska Viktoria Pilzno.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarze oceniają sens Ligi Narodów. "Jest pewne zagrożenie"