Pogoń Szczecin zaprasza Duńczyków. Media tłumaczą, gdzie szukać rodaka

Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin
Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: piłkarze Pogoni Szczecin

Morten "Duncan" Rasmussen jest najciekawszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin przed rundą wiosenną. Kibice zapraszają Duńczyków na debiut rodaka, a media tłumaczą, gdzie szukać napastnika.

Autorem zaproszenia Duńczyków na mecz z Sandecją Nowy Sącz było stowarzyszenie kibiców "Portowcy". Później pomysłowi nadał rozgłos klub. Chętni rodacy Mortena Rasmussena mogą przyjść na stadion za darmo, o ile mają chęć i zgłoszą się do czwartku. W Szczecinie mieszka ich spora grupa. To bardziej miły gest niż działanie, które zasadniczo wpłynie na frekwencję. Przez Duńczyków jednak zauważony.

Media w państwie nordyckim podchwyciły temat i tłumaczą dokąd, którędy i kiedy trzeba wyruszyć, żeby zobaczyć debiut Mortena Rasmussena w Pogoni Szczecin. To, że zagra, jest bardzo prawdopodobne. Nie wystąpił w żadnym sparingu pod wodzą Kosty Runjaicia, ale wcześniej trenował normalnie w rundzie jesiennej i w okresie przygotowań, a konkurencja w ataku Pogoni nie jest mocna.

Morten Rasmussen jest rozpoznawalnym piłkarzem w Danii. Nie był nigdy wiodącym napastnikiem w reprezentacji kraju, w której zagrał tylko 13 meczów, ale już w rodzimej SuperLidze słynął z bramkostrzelności. Zdobył w niej 145 goli, co jest jej rekordem. "Duncan", bo taki przydomek ma napastnik, zakończył siedem sezonów z dwucyfrową liczbą trafień. Zdobył w swojej karierze mistrzostwo i Puchar Danii.

- Lubię być w centrum wydarzeń i podejmować wyzwania. Siedzenie na kanapie i obserwowanie nie jest dla mnie. Wszystko co zobaczyłem w Szczecinie było dla mnie nowe, ale lubię takie sytuacje. Grałem już w przeszłości w klubach, którym groził spadek. Chciałem nowych doświadczeń w życiu i już w dniu podpisania kontraktu nie mogłem się doczekać spotkania z kolegami i trenerami - zarażał optymizmem nabytek autsajdera Lotto Ekstraklasy.

Transfer Duńczyka do Szczecina był zaskoczeniem. Z dwóch powodów. Dotychczas Rasmussen nie potrafił wybić się ponad przeciętność w żadnej zagranicznej lidze. W Szkocji, Niemczech i w Turcji albo stacjonował krótko, albo przesiadywał na ławce rezerwowych. Po drugie w 2016 roku powrócił po dekadzie do AGF Aarhus, którego to klubu jest wychowankiem i żywą legendą. Podpisanego na trzy lata kontraktu nie wypełnił. Zamiast stabilizacji jest przeprowadzka do Polski. Głównym jej powodem była szorstka relacja Rasmussena z trenerem Davidem Nielsenem.

- Skorzystał z okazji na ostatnią zagraniczną przygodę i nie chcieliśmy stawać mu na przeszkodzie. Nie jest tajemnicą, że nie miał szans na granie tak dużo jak wcześniej, co nie było satysfakcjonujące dla ambitnego zawodnika - tłumaczył Peter Christiansen, dyrektor sportowy na oficjalnej stronie klubu.

Na razie Rasmussen pracuje na rzecz kontaktów szczecińsko-duńskich. Od soboty ma pracować na rzecz utrzymania Pogoni. Klub nie miał skutecznego atakującego od czasu odejścia Marcina Robaka. Za strzelanie goli brał się pod jego nieobecność Adam Frączczak, ale on nie jest klasycznym napastnikiem. Do końca sezonu pozostało 16 kolejek i gdyby Duńczyk trafiał do siatki średnio w co drugim meczu, będzie go można uznać już za wzmocnienie.

Mecz Pogoni z Sandecją rozpocznie się w sobotę o godzinie 15.30.

ZOBACZ WIDEO Gmoch porównuje Bońka i Lewandowskiego. "Zbyszek nie miał powtarzalności"

Komentarze (0)