Mecz zapowiadał się niezwykle ciekawie, ale z boiska wiało nudą aż do 86. minuty. Wówczas na solową akcję zdecydował się wprowadzony chwilę wcześniej Radosław Kanik. Młody napastnik bydgoskiego klubu minął bezradnego Bińkowskiego, i strzałem z najbliższej odległości otworzył wynik spotkania. To tylko zmobilizowało szczecinian do lepszej gry, bo dopiero wtedy zawodnicy Piotra Mandrysza ruszyli do zdecydowanych ataków.
Jednak strzały Petasza i Chi-Fona nie były na tyle silne, aby mogły zaskoczyć Artura Gajewskiego. I gdy wydawało się, że trzy punkty zostaną w Bydgoszczy, wówczas sędzia przyznał szczecinianom rzut wolny. Okazję bezbłędnie wykorzystał wspomniany już Piotr Petasz, który mocnym strzałem z 25. metrów nie dał żadnych szans bramkarzowi Zawiszy. - Ostatnio właśnie bardzo dużo strzelamy bramek ze stałych fragmentów gry. W spotkaniu z Zawiszą znów się to udało - mówił zadowolony z wyniku golkiper Pogoni, Robert Bińkowski.
I to właściwie wszystko, co ciekawego działo się w tym spotkaniu. Wcześniej bowiem żadna z drużyn nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia bramki, a większość akcji kończyła się na bloku defensywnym rywali. Może wynik byłby inny, gdyby już na samym kontuzja mięśnia dwugłowego nie odnowiła się Radosławowi Bilińskiemu. - To bardzo duża strata. Teraz w ataku zostali nam praktycznie sami juniorzy. Przed rozpoczęciem meczu Radek zapewnił mnie, że jest gotowy do gry. Stało się jednak inaczej. Taki uraz może wykluczyć go z gry na dłuższy okres czasu, bo jest to naprawdę paskudna kontuzja - dodał po meczu opiekun Pogoni.
Warto dodać, że przed meczem pamiątkowymi odznaczeniami zostali uhonorowani byli piłkarze bydgoskiego klubu. Ryszard Harmata, Zbigniew Zgoda i Adam Kuryło zdobywali bramki dla Zawiszy w latach 70-tych na boiskach Ekstraklasy. Teraz wojskowym pozostaje jedynie walka o utrzymanie się na II-ligowym froncie, co na pewno nie jest spełnieniem ambicji działaczy miejscowego klubu. Każdy punkt jest więc na wagę złota, ale Mariusz Kuras nie jest zadowolony po środowym spotkaniu. - Bardzo ciężko pracowaliśmy na pierwszą bramkę. Dlatego nie możemy dopuszczać do sytuacji, jaka miała miejsce w ostatnich minutach, znając silne strony rywali - stwierdził Mariusz Kuras.
Remis bardziej cieszy szczecinian, którzy nadal zachowali szanse na bezpośredni awans do I ligi. Z kolei bydgoszczanie muszą czekać na ostateczne rozstrzygnięcia na zapleczu Ekstraklasy, bowiem od liczby spadkowiczów z danego makroregionu zależy, ile drużyn bezpośrednio będzie musiało grać w barażach o utrzymanie się w II lidze.
Zawisza Bydgoszcz - Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
1:0 - Kanik 86'
1:1 - Petasz 90+4
Składy:
Zawisza Bydgoszcz: Gajewski - Tomczak, Suchecki, Dąbrowski (84' Krzywicki), Rogalski - Brzeziński (46' Zaremski), Szczepan, Piętka, Maziarz - Szal (72' R.Kanik), Bareja.
Pogoń Szczecin: Bińkowski - Dymek (84' Sieniawski), Skrzypek, Woźniak, Nowak - Parzy (66' Chi-Fon), Sobczyński, Petasz, Biliński (21' Szczyrban) - Wólkiewicz, Lebedyński.
Żółte kartki: Petasz, Sobczyński (Pogoń).
Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).
Widzów: 4684.