Wysłużone kolano nie wytrzymało już obciążeń. Zagrał jeszcze w ostatnim meczu poprzedniego sezonu z Lechią Gdańsk, świętował mistrzostwo. Ba, latem nawet zaczął trenować przed nowym sezonem. Ból te przygotowania zatrzymał, położył Miroslava Radovicia na stół operacyjny. Teraz piłkarz Legia Warszawa mówi: - Ten powrót jest dla mnie o wiele trudniejszy, niż ten, kiedy wracałem z Chin. Wielu we mnie nie wierzyło.
Ludzie mieli mu za złe, gdy niemal dokładnie 3 lata temu niespodziewanie uciekł do Chin. Tak, nazywano ten ruch nawet ucieczką dla pieniędzy. Niby zostawił Legię w potrzebie, gdy akurat miała szansę zaistnieć dłużej w pucharach. Miroslav Radović pojechał za Wielki Mur, tam za długo sobie nie pograł, karierę przerwała kontuzja barku. Przez Słowenię i Serbię wrócił na Łazienkowską i przyznawał, że może ludzie mieli prawo go krytykować, ale on tę krytykę bierze na siebie. Co innego jednak niezadowolenie ludzi z twojej decyzji, co innego brak wiary.
Miroslav Radović ma już 34 lata, w Legii gra z numerem 32. I tyle meczów opuścił jesienią przez kontuzję kolana.
Trener Romeo Jozak zapewnia jednak, że w piątek - nie wie jeszcze jak długo - ale na pewno da mu zagrać. On akurat w Radovicia wierzy, wspólnie z drużyną ustalił, że to "Rado" będzie teraz tym najważniejszym kapitanem. I przekonuje, że ten stary, dobry Radović, ma dziesięć razy więcej energii niż Guilherme, który zimą odszedł do Włoch.
Najlepszy "transfer"?
Radović - kto wie - może będzie najlepszym zimowym "transferem" lidera Lotto Ekstraklasy. Wrażenie robi Eduardo da Silva, duże oczekiwanie jest wobec Williama Remy'ego, ale Radović jest w stanie dać drużynie więcej niż te dwa nabytki. Trzy lata temu Henning Berg wymyślił, że dotychczasowego skrzydłowego przesunie do ataku. I Radović był wówczas najlepszym piłkarzem Legii. No, ale potem wyjechał do Chin...
Legia w piątek zagra z KGHM Zagłębiem Lubin, którego trener Mariusz Lewandowski ma bardzo ambitne plany. Tak wobec drużyny, jak i siebie samego. Opowiedział nam o tym TUTAJ. Zimą stracił jednak dwa trzonowe zęby, bo Jarosław Jach odszedł do Crystal Palace, a Jakub Świerczok, czyli jego najlepszy strzelec, do Ludogorca Razgrad. Swoją drogą, był to jeden z najbardziej zaskakujących zimowych transferów, który w kraju wywołał sporą konsternację. Skoro bowiem to Bułgar przychodzi i ot tak zabiera najlepszego polskiego ligowego strzelca, to gdzie jest nasza liga? Marek Wawrzynowski z WP SportoweFakty wprost uważa, że akurat ten transfer pokazał, jak bardzo źle oceniamy realny stan naszego futbolu - TUTAJ.
Po prostu, mamy chyba zbyt wysokie mniemanie o sobie, o rzekomej dobrej drodze, którą choćby idzie ekstraklasa. Dziś to gra w Ludogorcu Razgrad jest szansą na regularne występy w europejskich pucharach. Nie w Legii czy Lechu.
Górnik nic nie musi
Ligowa wiosna rozpocznie się w Płocku, gdzie w piątek przyjedzie Górnik Zabrze. Drużyna ze Śląska jest rewelacją ligi, zimą nie została osłabiona, więc wszystko przed nią. Zespół Marcina Brosza jest w tej uprzywilejowanej sytuacji, że wiele może, ale nic nie musi. I raczej nie będzie do niego pretensji, jeśli nie uda się ligi zakończyć na podium, albo w europejskich pucharach.
Co innego w Gdańsku. Tam będzie afera, jeśli Lechia nie znajdzie się w europejskich pucharach, bo przecież to jest główny cel. Trudno jednak utrzymać równowagę na karuzeli, a na PGE Arena kręcą niesamowicie. Jesienią władze klubu zasłynęły tym, że Piotra Nowaka zdymisjonowały ze stołka trenera i... awansowały na stanowisko dyrektora sportowego. Dziś Nowaka w Gdańsku nie ma w ogóle. Jest za to Ariel Borysiuk. Znowu. To już jego trzeci powrót na stadion w Letnicy.
W sobotę Lechia zagra u siebie z Wisłą Kraków. Projekt Wielka Lechia trwa od 2008 roku i na razie nikt nie jest w stanie go zrealizować. Wiosną też się na to – niestety - nie zapowiada.
Wszystkie mecze 22. kolejki
ZOBACZ WIDEO Cóż za kanonada strzelecka - dziewięć bramek w meczu Swansea City - Notts County! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]