Defensywa Juventusu posypała się po raz ostatni 19 listopada w meczu z Sampdorią Genua. Mistrz Włoch przegrał w Ligurii 2:3. Przez następne prawie trzy miesiące stracił jednego gola. Do bramki Wojciecha Szczęsnego huknął zza pola karnego Martin Caceres z Hellasu Werona. W pozostałych 15 konfrontacjach albo Polak, albo Gianluigi Buffon zachował czyste konto. Nie zmienili tego ani piłkarze FC Barcelona, ani SSC Napoli, ani AS Roma. We wtorek przez obronę Bianconerich spróbuje przedostać się Tottenham Hotspur. 18 listopada to z kolei istotna data dla londyńczyków. Tego dnia po raz ostatni nie strzelili gola w meczu, a doszło do tego w derbach z Arsenalem.
- Jestem szczery i oceniam naszą szansę na awans na 50 procent - przekonuje Giorgio Chiellini, obrońca Juventusu. - Nie uważamy się za faworytów, ale widzę w szatni dużą ochotę, żeby rozpocząć dobrze fazę pucharową. Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji. Wystarczy nam adrenalina związana z powrotem do Ligi Mistrzów.
W piątek Juventus odniósł 11. zwycięstwo z rzędu. Nikogo nie zachwycił swoją grą, mimo to wypunktował 2:0 ACF Fiorentinę. "11" to także liczba meczów bez porażki Starej Damy w Turynie. Ponadto nie dała się pokonać w poprzednich 26 domowych konfrontacjach w pucharach. Wszystkie te serie robią wrażenie. - Juventus to wielki klub. Nie da się porównać jego historii z naszą - mówi Mauricio Pochettino, menedżer Tottenhamu.
- Musimy być mimo to pewni siebie - dodaje Harry Kane, napastnik londyńczyków. - Niewielu stawiało, że awansujemy z grupy, a wyszliśmy z niej z pierwszego miejsca. Czujemy się zbudowani i coraz bardziej doświadczeni - wspomina Kane fazę grupową, w której Tottenham wyprzedził Real Madryt oraz Borussię Dortmund. Zdobył 16 punktów, czyli najwięcej spośród wszystkich klubów. To Juventus nie był rozstawiony w losowaniu. Awansował z drugiej lokaty. Był w tabeli za Barceloną, a przed Sportingiem Lizbona i Olympiakosem Pireus. Porażka turyńczyków 0:3 w Katalonii była małym wstrząsem. Wiosną nie mogą pozwolić sobie na podobny mecz w Lidze Mistrzów, jeżeli chcą po raz trzeci w ostatnich czterech kampaniach dostać się do finału.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Tuzimek: Akcja z Peszko budzi we mnie obrzydzenie. A Sławek już nie dorośnie
Bilans Tottenhamu Hotspur we Włoszech nie wygląda dobrze. Stołeczna drużyna wygrała tam jeden z ośmiu meczów. 15 lutego 2011 roku pokonała AC Milan 1:0 dzięki bramce Petera Croucha w 80. minucie. To jej jedyne doświadczenie z fazy pucharowej Ligi Mistrzów. W Turynie jeszcze nie grała. Ostatnim angielskim klubem, który zwyciężył w stolicy Piemontu był Manchester United w 2003 roku. Efektownie 3:0 za sprawą dubletu Ryana Giggsa i trafienia Ruuda van Nistelrooya. Juventus grał jeszcze wówczas na Stadio delle Alpi. Jego obecna arena jest niepodbita przez przeciwnika z Wysp Brytyjskich. Juventus przegrał w tym miejscu tylko jeden mecz w pucharach z Bayernem Monachium w kwietniu 2013 roku.
Angielski klub jest też w drugiej parze, która rozpocznie walkę o awans do ćwierćfinału we wtorek. Manchester City zagra na stadionie FC Basel i będzie drugim przedstawicielem swojego miasta w tym miejscu w tym sezonie. Manchester United przegrał w Szwajcarii 0:1 i za karę musiał jeszcze trochę pomartwić się o wyjście z grupy. Ostatecznie Czerwone Diabły awansowały do wiosennych gier tak samo jak ekipa z Bazylei.
Zespół Pepa Guardioli rywalizował w przeszłości z FC Basel i wygrał 5:0 na wyjeździe. Była to FC Barcelona w 2008 roku. - To był dla mnie wielki moment. Pierwszy sezon w Barcelonie, pierwszy mecz w roli jej trenera w Lidze Mistrzów - wspomina menedżer Manchester City i dodaje: - Widzę dużą pewność siebie u moich zawodników. Chcemy zrobić więcej niż w poprzednim sezonie, kiedy odpadliśmy w ćwierćfinale.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Juventus Turyn - Tottenham Hotspur / wt. 13.02.2018 godz. 20.45
FC Basel - Manchester City / wt. 13.02.2018 godz. 20.45
Ciężko wskazać w tym spotkaniu faworyta, ale stawiam na Juve. Ci zawsze pokazują się lepiej w fazie pucharowej niż grupowej.