Były szef PZPN w swoim felietonie dla "Super Expressu" nie szczędzi mocnych słów Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, który w latach 2005-2006 pełnił funkcję premiera RP.
Były szef polskiej piłki wspomina mundial w Niemczech z 2006 roku. Polska reprezentacja, której selekcjonerem był wówczas Paweł Janas, odpadł po fazie grupowej. W pierwszym meczu nasi reprezentanci przegrali niespodziewanie z Ekwadorem 0:2. Właśnie sytuację, która ponoć miała miejsce po tym spotkaniu, wspomina Listkiewicz:
"I taki typek kazał mi opier... trenera i piłkarzy reprezentacji Polski po mundialowej porażce z Ekwadorem" - pisze były prezes PZPN. I dodaje: "Kiedyś opowiem. W tle jest najdroższy stadion stolicy i jej komisarz".
Listkiewicz nie patyczkuje się w ostrej ocenie byłego premiera, bowiem swój felieton rozpoczyna zdaniami odnoszącymi się do osobistych kłopotów byłego szefa rządu. Nazywa Marcinkiewicza "nędzną postacią" i wypomina mu związek z Isabel, dla której odszedł od pierwszej żony. W 2016 roku rozwiódł się z nią, ale sprawa cały czas interesuje media.
"Facet wycierający sobie gębę Dekalogiem zostawia chorą żonę z dziećmi, by pobawić się z młodą panną jak kot z myszką" - pisze w felietonie.
Skontaktowaliśmy się z Marcinkiewiczem, ale odmówił komentarza w tej sprawie.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Tuzimek: Akcja z Peszko budzi we mnie obrzydzenie. A Sławek już nie dorośnie
Brawo ci, którzy decydują o tym, żeby z SF zrobić SyFy .