Ryan Mason cieszy się, że żyje. W piłkę już jednak nie zagra

Getty Images / Clive Rose / Na zdjęciu: To właśnie po ataku głową Garry’ego Cahila z Chelsea dramaryczneh kontuzji doznał Ryan Mason (z prawej)
Getty Images / Clive Rose / Na zdjęciu: To właśnie po ataku głową Garry’ego Cahila z Chelsea dramaryczneh kontuzji doznał Ryan Mason (z prawej)

- Mam szczęście, że żyję - mówił Ryan Mason po tym, jak w ligowym meczu przeciwnik niemal rozłupał mu czaszkę. O powrót do piłki walczył rok, w poniedziałek się poddał. - Przykro nam bracie - pisze do kolegi reprezentant Polski Kamil Grosicki.

W tym artykule dowiesz się o:

Ryan przyznaje, że z medycznego punktu widzenia to była łatwa decyzja. Gdyby wrócił na boisko i coś mu się stało, mając dużo szczęścia zostałby kaleką. Lekarze, ci światowej sławy, mówili mu, że to już koniec. - Mam synka, piękną narzeczoną i cudowną rodzinę. Znaczą więcej niż futbol - nie ma wątpliwości Ryan Mason. Były reprezentant Anglii, piłkarz Hull City, w poniedziałek zakończył piłkarską karierę. Ma 26 lat.

14 metalowych płytek

Leżąc na boisku, czuł, jakby mu głowa eksplodowała - to jego słowa z późniejszego wywiadu dla jednej z angielskich gazet. W styczniu ubiegłego roku Hull City grało na wyjeździe mecz z Chelsea, Mason wyskoczył do piłki zagranej w pole karne, uderzył ją. W powietrzu był już też Gary Cahill, spóźnił się, zamiast w piłkę swoją głową trafił w Masona. Obaj padli na murawę, Mason dostał tlen, lekarze osiem minut pomagali mu się pozbierać. Dokładnie 61 minut od zdarzenia chirurdzy na stole operacyjnym wbijali mu się w czaszkę, która - jak się okazało - pękła. Wstawiono mu 14 metalowych płytek.

Rok później pokazał zdjęcie ze szpitala (zobacz TUTAJ) i napisał, że jest dumny, iż może trzymać w rękach syna (George Ryan Mason urodził się prawie rok po zdarzeniu, w grudniu 2017 r.). I zapowiedział, że wróci mocniejszy.

Walkę o zdrowie i życie wygrał. Walkę o to, aby dalej być zawodowym piłkarzem, przegrał z kretesem. Mówi tak: - Przez ostatnie 12 miesięcy dawałem z siebie wszystko, aby wrócić na boisko. I byłem w 100 procentach przekonany, że tak się stanie. Niestety, ostatni badanie pokazało, że nie jest tak, jak to sobie wyobrażaliśmy. To zmieniło moją decyzję. Nie mogę nadal tego ciągnąć, skoro cel jest nieosiągalny. Ryzyko gry było zbyt duże. Wiem, że to dobra decyzja i wiem, że nie będę jej żałował.

ZOBACZ WIDEO Lewandowski był w odpowiednim miejscu i czasie - skrót meczu Bayern - Schalke [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Jego koledzy żałują, że już go na boisku nie zobaczą. Choćby Kamil Grosicki napisał na Twitterze: Żałuję, że nie miałem okazji z tobą zagrać. Jest nam bardzo przykro bracie. Wszystkiego najlepszego dla ciebie twojej rodziny. Powodzenia!

26-letni pomocnik w Premier League rozegrał 69 meczów. Jest wychowankiem Tottenhamu, w sierpniu 2016 roku Hull City zapłaciło za niego 15 mln euro. W marcu 2015 roku Mason zadebiutował w reprezentacji Anglii.

Futbol, demencja i Alan

Po decyzji Masona - tego można być w zasadzie pewnym - w Anglii znowu rozgorzeje dyskusja o grze głową w nowoczesnym futbolu. W marcu ubiegłego roku poczytny na całym świecie serwis Goal.com napisał nawet, aby w futbolu gry głową zakazać. W listopadzie mocny głos w tej dyskusji zabrał Alan Shearer, jeden z najwybitniejszych angielskich napastników w historii, najlepszy snajper Premier League w dziejach. Strzelił w niej 260 goli, 46 po uderzeniach głową.

Były napastnik zainteresował się problemem na tyle, że razem z BBC zrealizował dokument "Futbol, demencja i ja". Pęknięte czaszki, rozbite łuki brwiowe, wstrząśnienia mózgu to tylko kilka skutków ubocznych. Są też inne, które dojrzewają latami.

- Wyniki są przerażające. Ja mam bardzo słabą pamięć. Będąc piłkarzem, spodziewasz się, że po zakończeniu kariery będziesz mieć problemy z kolanami czy plecami. Nigdy jednak nie podejrzewałem, że futbol ma wpływ na choroby mózgu - komentował.

Fakt, że istnieje takie przełożenie, wykazały badania, gdy w 2002 roku, w wieku 59 umarł Jeff Astle, legendarny napastnik klubu West Bromwich Albion. Były piłkarz zmagał się z demencją typu CTE (Chronic Traumatic Encephalopathy). O co dokładnie chodzi, wyjaśniamy TUTAJ. Jego przypadkiem zajął się doktor Willy Stewart ze szpitala im. Królowej Elżbiety II w Glasgow. Mówił, że mózgi piłkarzy są szczególnie narażone na uderzenia i uszkodzenia. I zdecydowanie można połączyć grę w głową w piłce ze strukturalnymi zniszczeniami, do jakich dochodzi w mózgu.

Z kolei uczeni ze szkockiego Uniwersytetu Stirlinga kazali zawodnikom 20 razy uderzać piłkę głową po dośrodkowaniach z rzutu rożnego. W październiku 2016 roku opublikowali wyniki badań, z których wynika, że piłkarze biorący udział w eksperymencie tracili krótkotrwale pamięć (na kolejną dobę) nawet w 67 procentach.

Dr Angus Hunter z tegoż uniwersytetu nie miał wątpliwości: - Po raz pierwszy sportowcy i szeroka publiczność może zobaczyć jasny dowód ryzyka, jakie niesie za sobą uderzanie piłki głową. Mamy nadzieję, że to doświadczenie wywoła nowe próby wykrywania, monitorowania i zapobiegania kontuzji mózgu w sporcie.

Za boks z dziećmi – więzienie. Za piłkę - trener

Wspomniany już dr Stewart po prezentacji raportu był oszołomiony. - Czyli zwykły trening wprowadza zmiany w mózgu. I z przekąsem dodawał, że gdyby nałożył rękawice bokserskie i okładał po głowie dzieci w szkole, trafiłby do więzienia. Jednak gdyby tym samym dzieciakom zaproponował uderzanie piłki głową, zrobiono by z niego trenera piłki nożnej.

Akurat Amerykanie już dobrych kilka lat temu zakazali gry głową dzieciom poniżej 11 roku życia. Tamtejszy Uniwersytet Purdue w stanie Indiana dowiódł 3 lata temu, że odbicie piłki głową po wykopie jej przez bramkarza można porównać do zderzenia w futbolu amerykańskim. Albo - bokserskiego ciosu.

Alan Shearer przyznawał, że w szczycie formy dziennie uderzał piłkę głową nawet 100 razy dziennie.

Ryan Mason życie profesjonalnego piłkarza już zakończył. Ale z futbolem się nie rozstaje: - Jestem człowiekiem futbolu. Całe moje życie toczyło się wokół niego i jestem całkiem pewien, że bez względu jaką drogą teraz pójdę, to piłka na niej się znajdzie. Kocham tę grę.

Źródło artykułu: