- Ciężko cokolwiek powiedzieć czemu tak się dzieje i w czym tkwi przyczyna. Powtórzę jeszcze raz, dramat. Nie układa nam się, każdy jest psychicznie rozbity. Każdy boi się wykonać jakiś zdecydowany ruch, nikt nie chce "wpaść". Mamy sytuacje, kiedy przed zawodnikiem jest już tylko pusta bramka, a mimo to piłka nie wpada do siatki i przegrywamy 0:3 - dodaje Garguła.
Piłkarz przyznaje także, że atmosfera w szatni jest beznadziejna. Ciężko jednak się temu dziwić, bo to właśnie dobre wyniki generują pozytywną atmosferę w zespole, a tych drużynie GKS brak. - Atmosfera jest kiepska. Morale zespołu spadły. Po meczu, w szatni panowała grobowa cisza. Trzeba umieć sobie radzić i powtarzać sobie, że kiedyś, to się skończy. Musimy myśleć, że wreszcie będzie dobrze. Takie jest życie piłkarza, że trafia się okres, że jak nie idzie, to nie idzie. Są sytuacje, a piłka nie chce wpaść do bramki. A są spotkania, kiedy się strzela jedną bramkę po jedynym strzale i się wygrywa. Też mieliśmy takie mecze, ale teraz jest zupełnie odwrotnie - żali się zawodnik.
Dzień po fatalnym spotkaniu z Lechem całą Polskę lotem błyskawicy obiegła wiadomość, że Rada Nadzorcza Kopalnii Bełchatów usunęła ze stanowiska trenera Oresta Lenczyka. Szkoleniowca, który w GKS pracował od października 2005 r. Jego następcą być może zostanie Janusz Wójcik. Ponoć rozważana jest też kandydatura Czesława Michniewicza. - Nie ma już trenera, ale musimy żyć i grać dalej. Teraz treningi przez najbliższe kilka dni prowadzić będzie Jan Złomańczuk, pełniący w klubie funkcję koordynatora ds. młodzieży. Mówi się coś o trenerze Wójciku, ale ja tego szkoleniowca osobiście nie znam, nie pracowałem z nim, więc ciężko mi cokolwiek powiedzieć - tłumaczy Garguła.
W mediach pojawiły się informacje, że Kopalnia Bełchatów chce zawodnikom GKS "poucinać" pensje za słabe wyniki zespołu. Piłkarz przyznaje, że coś jest na rzeczy, ale na razie nie ma konkretów. - Coś tam było, ale ile w tym prawdy okaże się w najbliższej przyszłości. Na razie my piłkarze nie odczuliśmy takich działań - zapewnia.
Garguła zdaje sobie sprawę, że jeżeli jego klub dalej będzie grał słabo i przegrywał, to może nie pojechać na wymarzone Euro 2008. - Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, że mam ciężki okres. Jestem jednak reprezentantem Polski i muszę być przygotowany na takie sytuacje. Muszę sobie poradzić. To będzie dla mnie na pewno solidna szkoła. Muszę zacisnąć zęby i ostro walczyć, żeby na te Euro pojechać - kończy Garguła.