Michał Probierz inwestuje w Słowaka. "Nigdy nie poddawał i był wzorem na treningu"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Milan Dimun
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Milan Dimun

Milan Dimun potrzebował półtora roku, by przebić się do "11" Cracovii, a Michał Probierz nie może żałować, że w końcu zaufał młodzieżowemu reprezentantowi Słowacji. - Nigdy nie poddawał i był wzorem na treningu - komentuje trener Pasów.

Milan Dimun trafił do Cracovii przed sezonem 2016/2017 z MFK Kosice. Poprzedni opiekun Pasów, Jacek Zieliński chwalił młodego Słowaka, ale rzadko korzystał z jego usług - w minionej kampanii Dimun wystąpił tylko w sześciu ligowych meczach, spędzając na boisku łącznie 159 minut.

Trudno się jednak temu dziwić, skoro Zieliński miał do dyspozycji Miroslava Covilo i Damiana Dąbrowskiego, ale z drugiej strony, gdy wiosną poprzedniego roku Covilo nie mógł grać z powodu urazu głowy, obok Dąbrowskiego grali Marcin Budziński i Radosław Kanach, a nie Dimun.

Tymczasem Michał Probierz, który latem zastąpił Zielińskiego, szybko postawił na Słowaka, bo Dimun znalazł się w wyjściowym składzie Pasów na inaugurujący nowy sezon mecz z Piastem Gliwice (1:1). Równie szybko jednak zrezygnował z jego usług. Jesienią Dimun wystąpił łącznie w pięciu ligowych spotkaniach, a rundę wiosenną zaczął na ławce rezerwowych, by w dwóch ostatnich meczach z Legią Warszawa (0:0) i Wisłą Płock (1:0) zagrać od pierwszej do ostatniej minuty

Młodzieżowy reprezentant Słowacji był pełnowartościowym partnerem Covilo w drugiej linii i pomógł Pasom opanować środek pola w obu spotkaniach, zasługując na duże pochwały.

ZOBACZ WIDEO Emocje w hicie z udziałem Łukasza Piszczka - zobacz skrót meczu RB Lipsk - Borussia [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Nie zawsze jest czas na to, by wprowadzić zawodnika. Milan bardzo dobrze trenował i muszę go pochwalić, bo to był jeden z tych zawodników, którzy w zeszłym roku rzadko był w kadrze. On się jednak nigdy nie poddawał, walczył do końca i był wzorem na treningu - komentuje trener Probierz.

Status Covilo w zespole z Kałuży 1 jest niepodważalny, ale o miano jego partnera rywalizuje aż sześciu zawodników: Dimun, Dąbrowski, Adam Deja, Szymon Drewniak, Kanach i Sylwester Lusiusz.

- Zawodnicy muszą uczyć się konkurencji. Milan czekał na swoją szansę, a teraz musi zrobić wszystko, żeby jej nie stracić. Piłkarze zazwyczaj się poddają i Milan już trzy razy chciał, żeby go wypożyczyć, ale za każdym razem usłyszał ode mnie jedno słowackie dosadne słowo. Niech on trenuje, niech gra - cieszę się, że się rozwija - mówi opiekun Cracovii.

W niedzielnym meczu 26. kolejki Lotto Ekstraklasy z Arką Gdynia Pasy na Dimuna może jednak spaść większa odpowiedzialność, bo pod znakiem zapytania stoi występ Covilo. Przeciwko żółto-niebieskim nie zagra też Matic Fink, a zabraknąć może również Diego Ferraresso i Sergeia Zenjova. Pod nieobecność Finka i Ferraresso na prawej obronie ma zgrać Niko Datković, Deja albo Drewniak.

- Arka to bardzo solidny zespół, który odżył po zdobyciu Pucharu Polski i utrzymaniu się. To drużyna, która ma bardzo groźne stałe fragmenty gry w ofensywie. W Krakowie (w meczu z Wisłą - przyp. red.) pokazali, że potrafią grać, ale mieli trochę pecha. Arka ma najgroźniejsze wrzuty z autu w lidze i na nie się musimy uczulić, al sami nie mogliśmy wyjść na boisko i trenować stałych fragmentów gry, bo to groziło urazami. Zima bardzo nam utrudnia - zresztą nie tylko nam - przygotowania. Borykamy się z dużymi problemami. W Krakowie jest minus trzynaście i trudno w takich warunkach przeprowadzić normalne zajęcia - rozkłada ręce trener Probierz.

Komentarze (0)