- Niech Nenad Bjelica dokończy sezon, ale potem czymś naturalnym będzie zmiana na stanowisku trenera. Nie chciałbym teraz wyrokować, lecz wydaje mi się, że do nowego sezonu Lecha będzie przygotowywać już ktoś inny - mówi WP SportoweFakty Czesław Jakołcewicz, który występował w Kolejorzu w latach 1983-1990 i trzykrotnie zdobywał z nim mistrzostwo Polski.
Podobnego zdania jest Bartosz Bosacki, który nie wróży Nenadowi Bjelicy dalszej pracy w stolicy Wielkopolski, choć wyklucza jego zwolnienie w trakcie rozgrywek. - Jestem pewny, że trener dotrwa na stanowisku do końca kontraktu, lecz nowego nie dostanie. Wcześniejszej zmiany bym się nie spodziewał, bo dobrze znam prezesów Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka. To nie są ludzie, którzy, pod wpływem impulsu podejmują nerwowe decyzje. Poczekają do końca sezonu. Przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław były wprawdzie jakieś sygnały, że do takiej roszady może dojść, ale to raczej efekt rzucenia hasła przez media, a nie poważnych planów klubu - zaznaczył były obrońca Lecha (grał przy Bułgarskiej w latach 1995-1998, 2002-2004 i 2006-2011).
Winny nie tylko Bjelica
Bosacki nie ma wątpliwości, że przyczyn słabej gry Kolejorza należy upatrywać nie tylko w osobie trenera. - Bjelica nie ma łatwo, bo stracił wcześniej kilku czołowych zawodników - oznajmił, mając na myśli Dawida Kownackiego, Marcina Robaka, Tomasza Kędziorę czy Jana Bednarka. - Nie jest tak, że nagle wszystko zadziała na nowo tylko dlatego, że klub ściągnął nowych piłkarzy. Każdy z nich musi się wkomponować, a nie wszystkim się to uda. Tu wchodzi w rachubę nie tylko kwestia aklimatyzacji, ale też choćby dopasowanie do koncepcji gry.
Jakołcewicz na tę sprawę patrzy trochę inaczej. - Po zimowych wzmocnieniach spodziewałem się więcej, a one na razie nie przekładają się na jakość. Z jednej strony należałoby dać sztabowi i piłkarzom trochę czasu, ale z drugiej ciągle czekamy i nic z tego nie ma. W meczu z Legią druga połowa wyglądała nieźle i co z tego? Efektów żadnych, a w przekroju kilku spotkań rundy wiosennej gra nie powala.
ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Trenera uratuje tylko mistrzostwo
- Jeśli nie wywalczymy mistrzostwa, to sezon 2017/2018 będzie dla Lecha stracony - mówił w grudniu WP SportoweFakty chorwacki szkoleniowiec. Bosackiego takie postawienie sprawy nie dziwi. - Gdybym był trenerem i odpadł z europejskich pucharów, a także Pucharu Polski, też bym tak mówił. Z drugiej strony trzeba mierzyć siły na zamiary. Każdy w Poznaniu chciałby tytułu, lecz celem minimum jest miejsce gwarantujące kolejne występy w Europie.
Co więc może obronić posadę Bjelicy? - Mi - tak jak większości kibiców - gra Lecha się nie podoba. To jest szarpany futbol, bez pomysłu, a zespół nie potrafi narzucać rywalom swojego stylu, z czego kiedyś przecież słynął. Jeśli będzie mistrzostwo, to trener się obroni. Jednak gdybym miał typować, kto będzie szkoleniowcem Kolejorza w nowym sezonie, to stawiam, że dojdzie do zmiany. Gdyby nawet drużyna wywalczyła kwalifikację do europejskich pucharów, czyli zajęła 2. lub 3. miejsce, ale styl nadal by nie porywał, to jestem przekonany, że Nenad Bjelica nie dostanie nowej umowy - przyznał Bosacki.
Podobnego zdania jest Jakołcewicz. - Brak mistrzostwa będzie jasnym sygnałem do zmiany na ławce. Lech musi odnosić sukcesy, a czeka na to już zdecydowanie za długo.
Dziś poznaniacy zajmują 3. miejsce w tabeli ze stratą pięciu punktów do Legii Warszawa i ośmiu do liderującej Jagiellonii Białystok.
Kim ma ten Lech grac?
To nie jest problem trenera.