Wydawało się, że ostatni kontrakt Lionela Messiego będzie 100-procentowym zabezpieczeniem dla FC Barcelona. Piłkarz zarabia teraz około 35-40 mln euro netto, a jego klauzula odstępnego wzrosła z 350 mln do 700 mln euro.
- Dogadaliśmy się z Leo ws. klauzuli, którą uważamy za wystarczającą, aby zagwarantować sobie, że nikt nie podkupi nam Messiego i zostanie on do końca kariery na Camp Nou - tłumaczy dyrektor ds. finansowych i strategii Barcelony, Pancho Schroeder.
Przedstawiciel Blaugrany nie ma jednak pewności, iż piłkarz zostanie w klubie do końca kariery. Wszystko z powodu transakcji Neymara do Paris Saint-Germain za 222 mln euro, która wywróciła rynek transferowy na świecie.
- Rok temu myśleliśmy, że 222 mln euro w kontrakcie Neymara też będzie wystarczającą sumą. Latem przekonaliśmy się, jak bardzo się myliliśmy. Uważam, że trudno będzie zapłacić za Messiego 700 mln euro. Nie mam jednak kryształowej kuli i nie jestem w stanie przewidzieć tego, co przyniesie przyszłość, a obecny rynek transferowy jest szalony - dodał Schroeder.
FC Barcelona w obecnej kampanii wydawała ponad 300 mln euro na wzmocnienia. Do klubu trafili między innymi Philippe Coutinho (120 mln euro + 40 mln zmiennych), Ousmane Dembele (105 mln + 40 mln) czy Paulinho (40 mln).
ZOBACZ WIDEO Messi królem rzutów wolnych. Barcelona zmierza po tytuł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]