Ostatnia szansa Lecha Poznań. Zwycięstwo z Jagiellonią Białystok albo koniec walki o tytuł

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

Jeśli Lech ma jeszcze zostać mistrzem Polski, musi wygrać z Jagiellonią. W Poznaniu wielka mobilizacja, a przebieg ostatniej potyczki z Legią Warszawa - choć przegranej 1:2 - ma natchnąć gospodarzy do zwycięstwa.

Kolejorz zajmuje aktualnie 3. miejsce w tabeli. Do niedzielnego rywala traci osiem punktów, zaś do legionistów - pięć. - To już nasza ostatnia szansa. Jeżeli chcemy pozostać w walce o tytuł, koniecznie musimy pokonać Jagiellonię. Tylko to pozwoli nam utrzymać z nią kontakt - nie ma wątpliwości Mihai Radut.

W ubiegłą niedzielę podopieczni Nenada Bjelicy przegrali z Legią 1:2, lecz pokazali dobry futbol i teraz nie kryją nadziei, że podtrzymają formę, jednocześnie dokładając do niej korzystny wynik. - Przebieg spotkania w Warszawie powinien być dla nas pozytywną motywacją. Drużyna potrzebowała trochę czasu, by dojść do siebie po tym co się tam zdarzyło, ale jest teraz bardziej pewna siebie. Walki na pewno nam nie zabraknie. Liczę też, że podtrzymamy solidny poziom i wtedy możemy osiągnąć zadowalający wynik - powiedział chorwacki szkoleniowiec.

Sęk w tym, że Jaga na pewno się Kolejorza nie wystraszy. Wiosną odniosła komplet pięciu zwycięstw, a na stadionie przy Łazienkowskiej potrafiła niedawno wygrać 2:0. - Rywalowi nie można odmówić, że pokazał się z bardzo dobrej strony. Jagiellonia dziś gra tak jak my rok temu, gdy też mieliśmy świetny start rundy wiosennej. Teraz jednak zagramy w Poznaniu, a tu idzie nam bardzo dobrze. Uważam, że przy swoich kibicach możemy zrobić wszystko - zaznaczył Bjelica.

Opiekun Lecha podkreślił, że białostoczanie straszą nie tylko kapitalną postawą całej drużyny, ale też indywidualnościami. - Podobają mi się Przemysław Frankowski, Arvydas Novikocas, Roman Bezjak, Martin Pospisil czy Taras Romanczuk. W Jadze dobrze funkcjonuje zwłaszcza środek pola, ale chwalić można właściwie każdego - od zawodników po trenera. Ostatnie mecze pokazały, że Jaga ma bardzo wysokie umiejętności.

Lechowi za to pomogła wielka krytyka, z jaką zmagał się przed spotkaniami ze Śląskiem Wrocław (2:1) i Legią Warszawa (1:2). Poznaniacy nadal nie olśniewają wynikami, ale chociaż przyjemniej ogląda się ich grę. - Nigdy nie mam problemu z uargumentowaną krytyką. Jedyne, czego nie akceptuję, to kreowanie katastroficznej atmosfery. Ona nie pomaga ani klubowi, ani piłkarzom. Poza tym nikt nie musi tego robić, bym wiedział, że nasza gra nie była idealna. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę i sam byłem sfrustrowany. Dlatego szukałem rozwiązań - oznajmił Bjelica.

W niedzielę przekonamy się czy Chorwat wreszcie znalazł remedium na kłopoty swojej ekipy. Początek hitu 27. kolejki Lotto Ekstraklasy o godz. 15.30.

ZOBACZ WIDEO Rodrigo katem Sevilli. Trwa świetna seria Valencii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (17)
avatar
Solejuk
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaka ostatnia szansa .To nie jest liga angielska czy hiszpanska tylko Lotto Ekstraklasa i tu nawet dzisiejsza porażka Lecha nie przekreśla ich szans na mistrzostwo .Zapomnieliście chyba jak na Czytaj całość
avatar
Jacek1980
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli Legia Warszawa dziś wygra z Lechią a Lech pokona Jage to i tak napisze ktoś że wszystko pod Legię. Co za żenada i od tylu lat to samo.. Wieczny kompleks Warszawy. Kiedy w końcu oddacie z Czytaj całość
avatar
jaz0n
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiadomo że wyścig ślimaków ostatecznie wygra Legia, a rola Lecha i Jagiellonii jest do końca udawać że w Ogór-Ekstraklasie są emocje :-) 
avatar
Sxa
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze 3 wtopy i po "pucharach"... hehehehehe 
Rafi_Piła
11.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dziwne to uczucie, kiedy wiesz że w przypadku wygranej z Jagą Lecha, pomagasz niestety Legii ;-)