Bramkarz Jagiellonii Białystok opuścił boisko po niespełna pół godzinie gry hitowego starcia z Lechem Poznań (1:5). Jak poinformował na Twitterze agent piłkarski Rafał Szczypczyk, powodem zmiany 37-latka był paraliż w jego lewej ręce, który na szczęście powoli ustępuje.
Problemy Pawełka rozpoczęły się po akcji "Kolejorza" z 13. minuty spotkania. Wtedy to próbujący strzelać głową Christian Gytkjaer uderzył w okolice barku piąstkującego golkipera. Ten od razu zasygnalizował sztabowi problemy, jednak po chwili przerwy pokazał, że jest w stanie kontynuować grę.
Po akcji, w której Mario Situm zdobył wyrównującego gola (anulowanego później przez VAR - przyp. red.) okazało się, że zawodnik pochodzący z Lubomii będzie musiał jednak opuścić boisko. Wtedy to, w sporym zamieszaniu, na interweniującego Pawełka wpadło dwóch innych graczy, pogłębiając jego uraz. Były reprezentant Polski miał spore trudności z samodzielnym zejściem z boiska. Po meczu przyznawał, że na moment go "przyblokowało".
Piłkarz jest już po pierwszych badaniach. Jak długo potrwa jego przerwa w grze na razie nie wiadomo.
ZOBACZ WIDEO Rodrigo katem Sevilli. Trwa świetna seria Valencii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]