W trzech ostatnich występach Łukasz Teodorczyk zdobył łącznie sześć bramek i włączył się do walki o tytuł króla strzelców Jupiler Pro League. Jego dorobek w tym sezonie to 10 goli, co oznacza sześć trafień straty do najskuteczniejszego zawodnika belgijskiej ekstraklasy.
Dobra forma "Teo" to nie tylko dobra wiadomość dla kibiców RSC Anderlechtu, ale także dla Adama Nawałki, który kompletuje kadrę przed mistrzostwami świata.
W belgijskich mediach polskiego napastnika chwali Michał Żewłakow, były dyrektor sportowy Legii Warszawa. Cieszy się jednocześnie, że Teodorczyk zimą nie trafił do Chin. Reprezentantem Polski interesował się także Fabio Capello, który prowadzi chiński Jiangsu Suning.
- Pójście do Chin na sześć miesięcy przed mundialem? To byłby fatalny krok. Jeśli trafiłby do Chin, to myślę, że mógłby nie pojechać do Rosji. Cieszę się, że Łukasz nie zdecydował się na ten krok. W tym momencie prezentuje się wybornie w Belgii. To pierwszy zastępca Lewandowskiego w kadrze - uważa Żewłakow.
- Mówiłem polskim dziennikarzom, że trzeba być cierpliwym do niego. On mi pokazywali napastników, którzy strzelili kilka bramek w polskiej ekstraklasie. Odpowiadałem im: dajcie czas Teodorczykowi. I teraz dzwonią do mnie i mówią: "miałeś rację". Łukasz jest takim gościem, którego albo się kocha albo nienawidzi. Ale jedno trzeba mu oddać: ma ogromne jaja i charakter do piłki - podkreśla Żewłakow.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #16: Bayern to nie jest klub Lewandowskiego