Eden Hazard powiedział przed pierwszym meczem z FC Barcelona, że jego drużyna musi zagrać "idealnie", żeby pokonać lidera Primera Division. Chelsea FC długo broniła się skutecznie, wyszła na prowadzenie, ale nie uniknęła błędu. W 75. minucie Andreas Christensen nieodpowiedzialnie podał piłkę w poprzek własnego pola karnego, za co karę wymierzył Lionel Messi. Argentyńczyk ustalił wynik na 1:1, a jego bramka była pierwszą w dziewiątym pojedynku z klubem ze Stamford Bridge. Po latach prób Messi wreszcie zranił Chelsea.
The Blues potwierdzili, że są niewygodnymi rywalami dla Dumy Katalonii. Nie wystarczyło to im jednak do wypracowania zaliczki przed rewanżem. W środę Chelsea musi strzelić minimum gola, żeby awansować. Zrobiła to w pięciu z sześciu poprzednich meczów na Camp Nou. Ponadto, jest niepokonana na tym stadionie od 13 lat.
Najbardziej pamiętny mecz londyńczyków w Barcelonie został rozegrany 24 kwietnia 2012 roku. Chelsea przystąpiła do niego po zwycięstwie 1:0 u siebie, ale następnie w Katalonii straciła dwa gole. Będąc w krytycznym położeniu, bez jednego zawodnika, potrafiła doprowadzić do zwycięskiego remisu 2:2. Obie bramki zdobyła w czasie doliczonym. Najpierw w pierwszej połowie Victora Valdesa pokonał Ramires, a na koniec rewanżu Fernando Torres. Wcześniej rzutu karnego nie wykorzystał Lionel Messi. Miesiąc później drużyna z Londynu po raz pierwszy i ostatni zatriumfowała w finale Ligi Mistrzów. 2:2 było również w 2006 roku i ponownie Chelsea dopadła Barcelonę po upływie regulaminowego czasu. Tym razem królem finiszu został w 93. minucie Didier Drogba.
- Zagramy na fantastycznym stadionie, z dużym boiskiem. Każdy piłkarz jest podekscytowany przed pojedynkiem o taką stawkę - mówi Antonio Conte, menedżer Chelsea. - W Londynie zagraliśmy prawie idealnie przeciwko drużynie, którą uważam za jedną z najlepszych na świecie. Remis 1:1 daje jednak przewagę Barcelonie. Musimy być skoncentrowani i zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby mieć szansę na odwrócenie losu dwumeczu. Może być tak, że będziemy cierpieć w rewanżu, ale niezależnie od tego musimy wierzyć w siebie i być zespołem.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Wszyscy już skreślili Teodorczyka
W weekend oba kluby pokonały nisko notowanego przeciwnika. Barcelona poradziła sobie bez Messiego i zwyciężyła 2:0 z Malaga CF. Ta wygrana składa się na jej trwającą już niemal dwa miesiące serię bez porażki. Trochę inaczej wygląda sytuacja The Blues, którzy pokonali 2:1 Crystal Palace po niedawnych przegranych z dwoma klubami z Manchesteru. Duma Katalonii zbliża się do mistrzostwa Hiszpanii, a Chelsea ustępuje z tronu w Anglii.
Bayern Monachium rozstrzygnął rywalizację z Besiktasem Stambuł na własnym stadionie. Po wygranej lidera Bundesligi 5:0 jest pewne na 99 procent, że to on awansuje do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Nikt w przeszłości nie odpadł po takim pogromie na starcie dwumeczu. Rewelacyjne wyniki zespołu znad Bosforu w fazie grupowej okazały się niewiele warte w zderzeniu z jednym z europejskich gigantów. Besiktasowi pozostało zostawić po sobie lepsze wrażenie w rewanżu.
Drużyna Juppa Heynckesa zagra w Stambule bez Arjena Robbena. Niewykluczone, że z powodu zagrożenia absencją nie wystąpi Robert Lewandowski. Podobna jest sytuacja Joshuy Kimmicha. Trener Bayernu ma szansę ustanowić rekord 11. zwycięstw z rzędu w Lidze Mistrzów. - Dla mnie ważniejsze są dobra gra w piłkę, stworzenie ciekawego widowiska, ulepszanie własnego zespołu, a nie rekordy czy statystyki - zapewnia Niemiec. - Pomimo wyniku 5:0 po pierwszym meczu musimy rozpocząć rewanż intensywnie i moi gracze są tego świadomi.
1/8 finału Ligi Mistrzów:
Besiktas Stambuł - Bayern Monachium / śr. 14.03.2018 godz. 18.00
Pierwszy mecz: 0:5
FC Barcelona - Chelsea FC / śr. 14.03.2018 godz. 20.45
Pierwszy mecz: 1:1
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)