28 października ubiegłego roku Albert Radomski świętował swoje 20. urodziny. Gdy w nocy wracał do domu, brutalnie pobił go nieznany mężczyzna. Gdy chłopak bezwładnie padł na ziemię, staranował go nadjeżdżający samochód. Napastnika nie odnaleziono, kierowca tłumaczył się natomiast, że nie widział leżącego 20-latka.
Lekarze twierdzili, że Radomskiego, u którego doszło do pęknięcia kości czaszki i uszkodzenia mózgu, nie da się już uratować. Jego matka cały czas walczy i widzi poprawę.
- Albert przez 2,3 godziny dziennie oddycha już bez pomocy, rusza rękami i nogami, odzyskał umiejętność przełykania - informuje serwis siepomaga.pl, gdzie trwa zbiórka pieniędzy dla 20-latka. Radomski potrzebuje kosztownej rehabilitacji.
Zbiórka odbywa się pod tym adresem. Pomóc może każda osoba. Na ten moment (środa, godzina 17:00) zebrano już ponad 217 tysięcy złotych. Do osiągnięcia celu pozostało nieco ponad 19 tysięcy. - Proszę, pomóżcie mi walczyć o moje dziecko! - apeluje matka Alberta Radomskiego.
- Chodzi o to, by uszkodzenia mózgu nie uległy utrwaleniu, bo wtedy nie będzie już dla niego szansy. W specjalnym ośrodku Albertem zajmą się specjaliści, którzy zrobią 10 razy więcej, niż może dokonać mama w domu - czytamy w serwisie siepomaga.pl.
ZOBACZ WIDEO Sytuacja robi się dramatyczna. Makuszewski musi jechać do Rosji