Tak dobrej, ale zarazem pechowej passy bełchatowianie nie mieli od dawna. Dobra, ponieważ są obecnie najskuteczniejszym zespołem w Ekstraklasie, z sześcioma z rzędu ligowymi zwycięstwami, ale pechowa, biorąc pod uwagę wszystkie kontuzje jakie trapią podopiecznych Rafała Ulatowskiego.
Nie sięgając daleko, bo do spotkania PGE GKS Bełchatów z Polonią Bytom, można zauważyć jak bardzo kadra Bełchatowa różni się od tej, którą przyszło nam oglądać na początku rundy. W tamtym meczu trener Ulatowski stracił jeszcze w pierwszej połowie Edwarda Cecota, a Jacek Popek końcówkę spotkania grał ze złamanym śródręczem, gdzie dodatkowo nastąpiło przemieszczenie.
- Obydwaj zawodnicy zostali dokładnie przebadani i diagnozy są dość obiecujące. Popek przeszedł w szpitalu wojewódzkim w Bełchatowie zabieg złożenia i wzmocnienia kości lewej dłoni. Dokładny termin powrotu jest trudno określić, ale istnieje szansa, że wystąpi on w Warszawie, w meczu z Polonią. Edward Cecot naderwał mięsień łydki, co wyklucza go z gry na około dwa tygodnie - tak na temat kontuzji zawodników wypowiedział się rzecznik prasowy PGE GKS Bełchatów, Michał Antczak.