Bartłomiej Rabij
Operacja 25-letniego napastnika PSG dla wielu brazylijskich mediów była wiadomością numer jeden. Zabieg udany, ale dalsze losy piłkarza pozostają enigmą. Koncern Globo z operacji Neymara zrobił "Operację Neymar", pompując temat do granic absurdu.
Zabieg odbył się w sobotę 3 marca w Belo Horizonte w Brazylii. Według przeprowadzającego zabieg doktora Rodrigo Lasmara dopiero sześć tygodni później będzie można określić, kiedy zawodnik wróci do treningów. Uszkodzona kość jest wprawdzie malutka, ale dla piłkarza kluczowa to sprawa, aby stopy były zdrowe, nieprawdaż?
W zasadzie dla każdego kibica sportowego sprawa jest zatem jasna – czekamy. Zarówno dla zawodnika, sztabu medycznego reprezentacji, jak i Paris Saint-Germain ważna jest teraz spokojna rehabilitacja i przygotowanie do mundialu. Czasu jest niewiele, bo pierwszy mecz Brazylia rozegra 17 czerwca ze Szwajcarią.
Wszystko, co najlepsze
Ale nie dla największego koncernu medialnego na południe od Stanów Zjednoczonych. Grupa Globo, mająca kilkadziesiąt kanałów telewizyjnych, kilka grup radiowych, dzienniki i kolorowe pisma, najpopularniejsze portale internetowe, nie pozwoli Brazylijczykowi zacząć, a już na pewno zakończyć, dnia bez wieści o Neymarze. Nie ma takiej możliwości, chyba że jesteśmy wykształconymi konserwatystami i czytamy dziennik "Estadao", tygodnik "Veja" i słuchamy radia Eldorado, ale przede wszystkim mieszkamy w stanie Sao Paulo. Bo już w zdominowanym przez Globo Rio de Janeiro pozostaje tylko banicja ze świata wiadomości.
A jeśli nawet już wiemy, że piłkarz jest po operacji i przez ponad miesiąc będzie siedział w domu i kuśtykał o kulach, chociaż musimy biednych Brazylijczyków zbombardować plotkami z Europy: "Mundo Deportivo" zacytować tysiąc razy, bo ponoć Neymarowi tęskno do Barcy i chciałby wrócić, "Asa", bo ponoć transfer do Realu Madryt dogadany, "L’Equipe", bo ponoć mimo, a może nawet przez Neymara, PSG znowu nie podbiło Europy, znowu szuka trenera, a latem armii nowych piłkarzy...
Ustalmy informacje bazowe: w szpitalu Mater Dei - najlepszym w stanie Minas Gerais - przeprowadzono operację napastnika. Od początku do końca sprawę wspólnie pilotowały PSG i brazylijska federacja CBF. Tylko w ten sposób zabieg mógł odbyć się szybko i sprawnie.
A było to tak. Rodrigo Lasmar - znany ortopeda z klanu znanych brazylijskich lekarzy, na co dzień szef sztabu medycznego brazylijskich reprezentacji futbolowych - był akurat w Moskwie, kiedy doszło do feralnej kontuzji Neymara. W stolicy Rosji odbywał się kongres medyczny. Lasmar prosto z Moskwy poleciał do Paryża, gdzie spotkał się z medykami klubowymi, zawodnikiem i jego menedżerem. Ustalono, że koordynatorem procesu stawiania piłkarza na nogi będzie sam profesor Gerard Saillant, natomiast na bieżąco opiekować się Neymarem będzie Lesmar i jego ekipa.
Profesor Saillant w obu krajach cieszy się bezgranicznym szacunkiem wśród lekarzy sportowych za to, co zrobił jako lekarz francuskich alpejczyków w latach 80. i 90., a potem za postawienie na nogi Ronaldo, kiedy ten, po dwóch ciężkich kontuzjach, praktycznie przestał grać w piłkę, będąc wcześniej, w wieku 22 lat najlepszym piłkarzem globu. Z kolei Lasmar też nie jest powiatowym lekarzem pierwszego kontaktu, tylko doktorem nauk medycznych ze stażami w znanych na świecie szpitalach, wieloletnim doświadczeniem w roli lekarza drużyny Atletico Mineiro, byłym współpracownikiem Sao Paulo FC, a przede wszystkim członkiem sztabów medycznych podczas mundiali 2002, 2006 i 2010. Jego ojcem jest Naylor Lasmar, nazywany ojcem chrzestnym brazylijskiej ortopedii sportowej. To on w 1982 roku podjął decyzję, że Careca, będący w genialnej formie, nie może pojechać na mundial.
To on postawił na nogi weterana Zico przed mundialem 1986 po ciężkiej kontuzji odniesionej po brutalnym wejściu Marcio Nunesa. Może nie do końca postawił, bo piłkarz pojechał na mistrzostwa świata świeżo po rehabilitacji po dziewięciu miesiącach bez meczów, ale chociaż dał mu jeszcze szanse na kilka lat zawodowego grania w piłkę nożną. Rodrigo towarzyszył ojcu w wyprawie na mundial do Meksyku już jako 14-latek!
- Byłem wielkim kibicem futbolu, marzyłem o zostaniu piłkarzem, chociaż rodzice woleli, abym został lekarzem. Widząc, jak wiele poświęcenia wymaga dostanie się do kadry i jak niepewne jest zdrowie zawodowego piłkarza, postawiłem na medycynę. Postanowiłem pomagać utalentowanym futbolistom - po latach zwierzył się młody Lasmar. I pomaga!
Na Neymara - już tydzień po kontuzji podczas meczu we Francji - czekało całe skrzydło prestiżowego szpitala. Najlepsza obsługa medyczna w stanie Minas Gerais. Wszystko było przygotowane na tip-top. Ale najciekawsze działo się nie w szpitalu, lecz przed nim! Grupa Globo z operacji postanowiła zrobić show. Wozy transmisyjne ustawione przed Mater Dei relacjonowały na żywo, co się dzieje - acz jeszcze kamer do sali operacyjnej nie wprowadzono i relacji zza łóżka nie udało się przeprowadzić - zorganizowano sondy uliczne, podpytywano lekarzy, pokazano kilkanaście animacji pokazujących przebieg operacji, metodykę pracy rehabilitantów, sposoby rehabilitacji... Nie ma cienia wątpliwości, że poziom wiedzy ortopedycznej statystycznego odbiorcy programów telewizyjnych Rede Globo podniósł się znacznie.
Tite czeka
Po operacji zawodnika i 10 jego bliskich, którym oddano do dyspozycji całe piętro szpitala, zapakowano do okazałego helikoptera i wysłano do Rio de Janeiro. Tam czekało wszystko, co jeszcze lepsze! Dla najdroższego piłkarza świata wynajęto gigantyczną posiadłość, z basenem krytym, kortem tenisowym, salami do ćwiczeń, małą mariną, miniboiskiem futbolowym i innymi nieujawnionymi salami atrakcji. Łącznie 10 tysięcy metrów kwadratowych! Nic tylko dochodzić do siebie w przepięknych okolicznościach bujnej przyrody w rejonie Rio de Janeiro.
Co ciekawe, zupełnie inaczej relacjonowały sprawy sportowe telewizje niezwiązane z Globo. FOX Sports czy ESPN raczej przekonywały, że wręcz nie najgorzej się składa. Po pierwsze dlatego, że Neymar pojedzie na mundial zdrowy i głodny gry, a nie zajechany startem w Lidze Mistrzów, Ligue 1, Pucharze Ligi i Pucharze Francji. Po drugie, Brazylia w marcu zagra z Rosją i Niemcami w wariancie bez asa atutowego.
Wystarczy wspomnieć kompromitację podczas poprzedniego mundialu, klapę podczas Copa America 2015 i Copa America Centenario, aby uzmysłowić sobie, co dzieje się z ekipą, która traci Neymara z dnia na dzień. Nie ma jej! Za kadencji Tite Brazylia bez Neymara grała cztery razy, wygrała trzy mecze z drugoligowymi rywalami, ale kiedy towarzysko zmierzyła się z Argentyną - przegrała z kretesem. Czas pokazać, że jest jakiś plan B na okoliczność braku głównej gwiazdy. Bo jeśli go nie ma, to znaczy, że Brazylia jest faktycznie kanarkiem, a nie żadnym faworytem!
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #17. Będą nowości na MŚ 2018. Tomasz Iwan: Trudno to opisać
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)