Afera wybuchła pod koniec ubiegłego roku. Naby Keita chciał uzyskać niemieckie prawo jazdy. W tym celu przyszedł do urzędu w Lipsku z dokumentem, który został wystawiony w Gwinei. Za pierwszym razem odesłano go z kwitkiem, bo papiery nie były oryginalne. 23-latek jednak drugi raz spróbował szczęścia i to był błąd. Gwinejskie prawo jazdy znowu mu odrzucono, a w dodatku zabrano do kontroli, która wykazała, że dokument jest sfałszowany.
Gracz RB Lipsk został oskarżony o fałszerstwo. Nie przyznał się do winy i sprawa trafiła do sądu. Pewne było, że jeżeli zostanie uznany za winnego, to grozi mu bardzo wysoka grzywna. To się potwierdziło.
Sąd okręgowy w Lipsku ukarał go grzywną w wysokości 250 tys. euro. Keita i tak może mówić o szczęściu, bo początkowo kara miała wynosić ponad 400 tys. euro, ale sąd zgodził się ją obniżyć.
Oczywiście reprezentant Gwinei na razie ma zakaz poruszania się samochodem. Teraz musi w normalnym trybie zrobić prawo jazdy, czyli musi ukończyć cały kurs.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Frankowski: Krychowiak fundamentem kadry. Bardziej niż Lewandowski!