Polscy kibice już odliczają czas do 19 czerwca. Tego dnia nasza reprezentacja rozpocznie mistrzostwa świata od meczu z Senegalem. Potem zmierzymy się kolejno z Kolumbią i Japonią. Eksperci nie mają wątpliwości, że trafiliśmy do trudnej grupy, w której każdy zespół będzie bardzo groźny. Wszyscy jednak zastanawiają się, na co stać Roberta Lewandowskiego i spółkę podczas mundialu w Rosji.
Piłkarze nie chcą składać żadnych deklaracji. Prezes PZPN Zbigniew Boniek także apeluje o rozsądek i często podkreśla, że planem minimum jest wyjście z grupy. Czasami jednak pojawiają się odważne głosy, że Polacy do Rosji jadą bić się o pierwsze trzy miejsca. Takiej wypowiedzi udzielił właśnie Jerzy Engel.
- Ci zawodnicy polecą do Rosji walczyć o medale i wiedzą, że są w stanie spełnić oczekiwania. Możemy otwarcie powiedzieć, że mamy drużynę narodową gotową do realizacji najwyższych celów - mówi były selekcjoner w "Sporcie".
Takie deklaracje już kiedyś słyszeliśmy. Kibicom od razu przypomina się 2002 rok i mundial w Korei i Japonii. Wówczas trenerem naszej kadry był właśnie Engel i to on przed wylotem do Azji mówił, że jedziemy walczyć o mistrzostwo świata. Skończyło się porażkami z Koreą Południową oraz Portugalią i zwycięstwem z USA na otarcie łez, bo odpadliśmy już po fazie grupowej.
ZOBACZ WIDEO I stało się niemożliwe. Robert Lewandowski nie strzelił karnego: Od razu wiedziałem, co źle zrobiłem