Piłkarz kolejki: Dawid Nowak (GKS Bełchatów). W niesamowitej formie jest Nowak. W ostatniej kolejce zdobył dwie bramki i przy obu zachował stoicki spokój, piękną podcinką pokonując golkipera rywali. Oby tylko był zdrowy...
Bramka kolejki: Mariusz Magiera (Górnik Zabrze). Jak z armaty huknął lewy defensor Górnika i bez szans w tej sytuacji był bramkarz Lechii. Rzadko zdarza się, by lewy obrońca strzelił tak ładną bramkę.
Pudło kolejki: Łukasz Janoszka (Ruch Chorzów). Zanim Lech zdobył bramkę, w kapitalnej sytuacji znalazł się Janoszka. Będąc sam na sam z Krzysztofem Kotorowskim, mając dużo czasu na strzał, nie zdołał pokonać golkipera Kolejorza.
Pechowiec kolejki: Marcin Baszczyński (Wisła Kraków). To może być koniec sezonu dla Baszczyńskiego. Jego kontrakt z Białą Gwiazdą wygasa po zakończeniu rozgrywek. Co teraz zrobi Wisła? Przedłuży z nim kontrakt? Wszak 9 lat Baszczyński grał na Reymonta.
Gafowicz kolejki: Jarosław Fojut (Śląsk Wrocław). Bezapelacyjny zwycięzca. Wygrał nokautem już w pierwszej rundzie, nie dając przeciwnikom choćby cienia szansy na triumf w tej kategorii. Najpierw idealnie podał do Grzegorza Nicińskiego, a w doliczonym czasie gry pięknym szczupakiem posłał piłkę do własnej siatki.
Kiks kolejki: Robert Sierant (ŁKS Łódź). Oczywiście nie mogło zabraknąć także piłkarza ŁKS. Podobnie jak Fojut, Sierant strzelił bramkę samobójczą i to kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu. Legia wygrała 1:0 u ma coraz większe szanse na mistrzostwo.
Parada kolejki: Jan Mucha (Legia Warszawa). Bramkarz Legii znany jest z bardzo dobrych interwencji, kwalifikujących się na miano parady kolejki. Tak też było w sobotę, kiedy obronił strzał głową Dejana Djenica.
Mecz kolejki: Arka Gdynia - Śląsk Wrocław (3:3). Wybraliśmy ten mecz głównie dlatego, by promować strzelanie bramek. Polska liga nie jest pod tym względem wysoko, a sześć goli w Gdyni robi wrażenie.
Niezadowolenie kolejki: Kibice Lecha. Na Bułgarskiej piłkarze Kolejorza zawsze mogą liczyć na swoich fanów. Ci jednak także mają ograniczoną cierpliwość i po ostatnim meczu z Ruchem Chorzów schodzących piłkarzy żegnały przeraźliwe gwizdy.