Wszystko wskazuję na to, iż mecz z drużyną prowadzoną przez Henryka Kasperczaka, może nie dojść do skutku. Powodem takich zawirowań jest fakt, że od poniedziałku piłkarze łódzkiej drużyny, postanowili przeprowadzić strajk generalny, mający na celu zawieszenie treningów oraz nieprzystąpienie do kolejnego ligowego meczu. Powodem tak drastycznych kroków są zaległości sięgające blisko 1.2 mln zł.
Kapitan ŁKS-u Łódź Marcin Adamski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej powiedział o najbliższej przyszłości klubu. - Jeśli sytuacja w klubie nie zmieni się, to meczu z Górnikiem nie będzie. Taka jest decyzja całej drużyny. Od dzisiaj zawieszamy treningi - orzekł kapitał zespołu.
- Jesteśmy zawodowcami. Do tej pory stawaliśmy na głowie, żeby wszystko było jak najlepiej. Mimo notorycznych problemów finansowych cały czas oddajemy zdrowie dla klubu, walcząc o jego przyszłość i utrzymanie w ekstraklasie - mówił Adamski.
Jak sam podkreśla, ŁKS to klub, który zasługuje na odgrywanie czołowej roli w polskiej piłce. - Tu jest klimat dla piłki, jednak nieuregulowane sprawy własnościowe doprowadziły do tego, że cała Polska się z nas śmieje. Na wszystko brakuje pieniędzy. Nie ma środków na przedmeczowe zgrupowania, nie ma nawet wody w szatni. Ostatnio w telewizji mówiono, że przed spotkaniem jemy kiełbaski na stacji benzynowej. Tak dalej być nie może.
Marcin Adamski powiadomił, iż strajk zostanie przerwany tylko wtedy, kiedy na konta piłkarzy wpłyną wszystkie zaległości finansowe. Na decyzje czeka również jeszcze obecny trener Łódzkiego Klubu Sportowego - Grzegorz Wesołowski, który złożył rezygnację z pełnionej funkcji. - Złożyłem rezygnację z zajmowanego stanowiska, bo w obecnej sytuacji nie ma gwarancji na skuteczną walkę o utrzymanie zespołu w lidze - zakończył.