Isco upokorzył Argentynę, która grała bez Leo Messiego. Pomocnik Realu Madryt w klubie jest przeważnie rezerwowym, jednak w reprezentacji Hiszpanii to kluczowa postać. Doskonale udowodnił to we wtorkowy wieczór.
- Tutaj mam zaufanie trenera. Chcę pokazać, że jestem dobrym zawodnikiem - podkreśla 25-latek, którego coraz mocniej kusi Pep Guardiola. Menedżer Manchesteru City jest w stanie zapłacić za niego nawet 80 mln euro. Pomocnik będzie miał latem twardy orzech go zgryzienia.
- Lopetegui (selekcjoner Hiszpanii) pokazuje mi zaufanie minutami i meczami. To prawda, że w Realu nie mam ciągłości gry, której piłkarz potrzebuje, ale tam też grają wielcy zawodnicy. Może problemem jestem ja, że sobie jej nie wywalczyłem? Chcę dalej pracować, by pokazać trenerowi, że może na mnie liczyć - tłumaczy Isco.
W Los Blancos na taki komfort liczyć nie może. Trener Zinedine Zidane stracił do niego zaufanie, co najdobitniej pokazują liczby. Królewscy rozegrali w 2018 roku już 19 meczów, a pomocnik tylko raz był na murawie od początku do końca spotkania.
Reprezentacja Hiszpanii udowodniła, że jest jednym z faworytów mistrzostw świata w Rosji. Kilka dni wcześniej zremisowała z Niemcami (1:1). - Odczucia przed mundialem są świetne, ale trzeba zachować pokorę, przed nami jeszcze wiele pracy. Nie zapominajmy, że to ciągle są przygotowania - kończy Isco.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Piękny gol Leo Messiego na treningu kadry Argentyny