Kibice Lechii Gdańsk muszą liczyć na to, że Grzegorz Kuświk wróci do strzelania bramek. - Zapracowałem sobie na swoją pozycję odkąd przyszedł trener. Zostało nam kilka kolejek do końca i wiemy, jak ważny okres przed nami. Nie próżnowaliśmy przez ostatnie dwa tygodnie, każdy dostał szansę od trenera i może liczyć na przysłowiowe pięć minut. Trzeba to wykorzystać - powiedział napastnik.
Ostatnią bramkę Kuświk zdobył 25 lutego 2017 roku. - Nawet nie pamiętam kiedy strzeliłem ostatniego gola. Nie ma co zaglądać do tyłu. Za nami dwa mecze, w których straciliśmy po trzy bramki, ale było też parę fajnych momentów. Analizy, które mieliśmy z trenerem mają się przełożyć na wyniki - zaznaczył.
W sobotę gdańszczanie zagrają z Koroną Kielce, z którą w pierwszym spotkaniu przegrali aż 0:5. - Pamiętamy o tym co się wydarzyło w Gdańsku. Chcemy tam pojechać i udowodnić, że to był przypadek. Zrobimy wszystko, by się podnieść i pokazać, że Lechia potrafi grać w piłkę - zdeklarował napastnik. - Teraz trzeba po prostu wyjść i zacząć punktować, a nie rozmyślać jak kto jest przygotowany. Trener dobrał obciążenia i poukładał to ze swoim sztabem - dodał.
Piłkarz Lechii ma ważny kontrakt z tym klubem do końca sezonu. Obecnie nie jest znana jego przyszłość. - O nowym kontrakcie na razie nie myślę, to sprawa drugorzędna. Mamy ważniejsze kwestie na głowie. Jesteśmy w stanie jak najszybciej wyjść z dołka, w którym jesteśmy i zrobimy wszystko, by to ogarnąć - podsumował Grzegorz Kuświk.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie