Decyzja sędziego zaskoczyła piłkarzy w Kielcach. "Mieliśmy dyskusję między sobą"
- Mieliśmy dyskusję między sobą czy można zmienić strzelca jak jest taka sytuacja, ale okazało się, że w przepisach jest tak, że nie można - powiedział o powtórzonym rzucie karnym pomocnik Korony, Jakub Żubrowski.
- Mieliśmy dyskusję między sobą czy można zmienić strzelca jak jest taka sytuacja, ale okazało się, że w przepisach jest tak, że nie można, Goran podszedł więc drugi raz i osobiście byłem przekonany, że trafi. Kibice podpowiadali mu gdzie ma strzelić, niestety pomylił się, ale tak czy inaczej dał nam zwycięstwo do spółki z Marcinem Cebulą - powiedział Jakub Żubrowski.
Kielczanie ostatecznie wygrali 1:0, ale dzięki zwycięstwu Bruk-Bet Termaliki z Cracovią (2:0) potrzebowali tylko punktu, aby zapewnić sobie awans do grupy mistrzowskiej. Mimo to łatwo nie mieli. - Myślę, że sami sprokurowaliśmy sobie taką sytuację, bo gdybyśmy podwyższyli wynik do przerwy, to byłoby spokojniej w drugiej połowie, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na szczęście w ostatniej kolejce jesteśmy spokojni, zrealizowaliśmy jeden z tych dwóch celów, jakie mamy na rundę wiosenną - przyznał.
Drugim celem podopiecznych Gino Lettieriego jest awans do finału Pucharu Polski. Już 4 kwietnia złocisto-krwiści zmierzą się w pierwszym półfinale z Arką Gdynia. - Nikogo nie trzeba motywować na ten mecz - przekonuje 26-latek, który liczy na wsparcie z trybun. - Mam nadzieję, że kibice, pomimo, że to środek tygodnia, zjawią się licznie, bo nie zdarza się często, że gramy w Pucharze Polski o takie cele, tym bardziej u siebie i chcielibyśmy tego wsparcia jak najwięcej. Zrobimy wszystko, żeby wygrać to spotkanie i w konsekwencji zagrać w maju na Narodowym.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie