Była 30. minuta meczu, gdy sędzia Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny dla Korony po zagraniu piłki ręką przez Flavio Paixao. Do futbolówki podszedł Goran Cvijanović, ale jego próbę zatrzymał Dusan Kuciak. Golkiper Lechii powodów do radości jednak nie miał, bowiem arbiter nakazał powtórzyć "jedenastkę". Cvijanović dostał więc kolejną szansę i znów nie zdobył bramki. To były szalone sekundy na stadionie przy Ściegiennego, które zaskoczyły nie tylko kibiców.
- Mieliśmy dyskusję między sobą czy można zmienić strzelca jak jest taka sytuacja, ale okazało się, że w przepisach jest tak, że nie można, Goran podszedł więc drugi raz i osobiście byłem przekonany, że trafi. Kibice podpowiadali mu gdzie ma strzelić, niestety pomylił się, ale tak czy inaczej dał nam zwycięstwo do spółki z Marcinem Cebulą - powiedział Jakub Żubrowski.
Kielczanie ostatecznie wygrali 1:0, ale dzięki zwycięstwu Bruk-Bet Termaliki z Cracovią (2:0) potrzebowali tylko punktu, aby zapewnić sobie awans do grupy mistrzowskiej. Mimo to łatwo nie mieli. - Myślę, że sami sprokurowaliśmy sobie taką sytuację, bo gdybyśmy podwyższyli wynik do przerwy, to byłoby spokojniej w drugiej połowie, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Na szczęście w ostatniej kolejce jesteśmy spokojni, zrealizowaliśmy jeden z tych dwóch celów, jakie mamy na rundę wiosenną - przyznał.
Drugim celem podopiecznych Gino Lettieriego jest awans do finału Pucharu Polski. Już 4 kwietnia złocisto-krwiści zmierzą się w pierwszym półfinale z Arką Gdynia. - Nikogo nie trzeba motywować na ten mecz - przekonuje 26-latek, który liczy na wsparcie z trybun. - Mam nadzieję, że kibice, pomimo, że to środek tygodnia, zjawią się licznie, bo nie zdarza się często, że gramy w Pucharze Polski o takie cele, tym bardziej u siebie i chcielibyśmy tego wsparcia jak najwięcej. Zrobimy wszystko, żeby wygrać to spotkanie i w konsekwencji zagrać w maju na Narodowym.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Młodzi piłkarze Górnika przywracają blask Polsce w Europie