Łukasz Burliga: Jestem w życiowej formie

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Łukasz Burliga
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Łukasz Burliga

- Zawsze byłem niepokorny. Popełnieniałem błędy, ale wyciągnąłem wnioski – przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty obrońca Jagiellonii Białystok, Łukasz Burliga.

[b]

Kuba Cimoszko, WP SportoweFakty: Jagiellonia jest bardzo blisko by po raz drugi z rzędu wygrać fazę zasadniczą Lotto Ekstraklasy. [/b]

Łukasz Burliga, zawodnik Jagiellonii Białystok: Dlatego też z wielką wiarą podchodzimy do najbliższych dwóch spotkań. Szczególnie, że ostatni mecz z Arką [Jagiellonia wygrała 3:2 w ostatniej sekundzie - dop. red.] dodał nam skrzydeł.

Tak szczerze, ani na chwilę nie straciliście w nim wiary w zwycięstwo?

Ja osobiście do końca w nie wierzyłem. Zresztą każdy widział, że cały czas atakowaliśmy, bardzo chcieliśmy strzelić te gole. No i można też powiedzieć, że opatrzność nad nami czuwała.

Jeszcze kilka takich meczów w pana wykonaniu i latem możemy być świadkami ciekawego transferu zagranicznego.

Na dziś jest za wcześniej by o tym mówić. Myślę, że czas podsumowań nadejdzie jak skończy się sezon. Został mi jeszcze rok obecnego kontraktu. Czy go przedłużę, czy gdzieś odejdę? Jestem przygotowany na wszystko, ale na razie jest mi bardzo dobrze w Białymstoku.

Jest pan w najlepszej formie w karierze?

Myślę, że tak. Tylko, że w Krakowie miałem lepsze liczby w ofensywie, więc mimo tego są jeszcze rezerwy. Ale teraz mam nadzieję, że też jeszcze coś dołożę. Sezon przecież trwa.

Póki co udało się panu strzelić pierwszą bramkę w Jagiellonii.

Cieszy mnie ta bramka, szczególnie, że padła w tak ważnym momencie. Długo na nią czekałem, to fakt. Jednak chyba warto było, bo przełamanie nadeszło w najlepszej chwili.

I uciszyło chyba na dobre pana krytyków.

Był czas ogromnej krytyki, ale nie mam z tym problemu. Umiem do wszystkiego podchodzić chłodno. W maju skończę 30 lat i przeżyłem już różne momenty.

Także te najtrudniejsze.

W pewnym wieku lubiłem poimprezować, pobawić się na mieście. Chciałem wszystkiego spróbować. Zawsze byłem trochę niepokorny. Popełniałem różne błędy, nie ma co ukrywać. Ale mam to już za sobą.

Kibice nie muszą się już obawiać?

Wyciągnąłem z tego wszystkiego wnioski, nie ma co do tego wracać. Mam inne priorytety.

Na boisku niepokorny charakter chyba jednak pozostał?

Wiem, że trenerzy nie mają ze mną łatwo. Jeśli zdarza się, że coś mi nie odpowiada to mówię o tym wprost, chociaż oczywiście kulturalnie. Na boisku nigdy nie odpuszczam, walczę do końca.

Przez co często łapał pan kartki.

No tak, kiedyś prawie pobiłem rekord Tomasza Hajty. Jednak myślę, że mam też swoją "łatkę" u sędziów, przez co czasem dostaje te upomnienia szybciej niż inni.

Mimo wszystko ostatnio jest ich znacznie mniej.

Jest kilka czynników, które o tym decydują. Ostatnio zacząłem na przykład grać w szachy z Marianem Kelemenem. Fajne zajęcie rozwijające umysł, wprowadzające spokój.

ZOBACZ WIDEO W hicie Bayern Monachium rozbił Borussię Dortmund, trzy gole Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Tego nie ma pan jednak jeśli chodzi o miejsce w składzie, bo Jakub Wójcicki to solidny konkurent.

No i bardzo dobrze. Jak widać, nasz pojedynek wygląda fajnie. Jest zdrowa rywalizacja. Nie ma między nami żadnych problemów, wręcz przeciwnie. Kuba strzelił ostatnio bramkę, ja też, więc na razie jest tylko pożytek dla drużyny.

Potrzebował pan tego?

Taka sytuacja ma swoje plusy i minusy. W Wiśle był taki moment, że nie miałem rywala na prawej stronie. Masz stabilizację, czujesz się pewniej, ale wiesz, że nawet jak forma się obniży, to będziesz grał - nie ma innej opcji. Chociaż ja i tak zawsze staram się robić swoje.

W tym roku świetnie to panu wychodzi.

Staram się koncentrować na każdym kolejnym spotkaniu, grać po prostu najlepiej jak potrafię. Jak każdemu może mi się jednak też zdarzyć czasem gorszy występ.

Jak Jadze w Poznaniu?

Wtedy z Lechem wbrew pozorom można było znaleźć pozytywy. Pierwsza połowa była całkiem niezła, faktem jest, że druga totalnie nam nie wyszła. Ta moja sytuacja też była już wielokrotnie analizowana. Popełniłem błąd, zawiesiłem się i biorę to na klatę. Nie ma co do tego wracać.

Szczególnie przy tegorocznych liczbach zespołu.

Dokładnie. Mieliśmy bardzo dużo dobrych meczów w tym sezonie. Myślę, że 6 zwycięstw na 7 ostatnich spotkań to rewelacyjny wynik. Teraz wystarczy wygrać jeszcze jeden mecz i skończymy rundę na pierwszym miejscu.

Źródło artykułu: