Obiecujący debiut Tymoteusza Klupsia. Wychowanek Lecha Poznań zachwycił nawet Zbigniewa Bońka

PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Tymoteusz Klupś (z lewej)
PAP / Jacek Bednarczyk / Na zdjęciu: Tymoteusz Klupś (z lewej)

Akademia Lecha Poznań to istny róg obfitości. W meczu z Wisłą Kraków (3:1) trener Nenad Bjelica niespodziewanie postawił na Tymoteusza Klupsia, a debiutant był jednym z ojców zwycięstwa Kolejorza. 18-latek zachwycił nawet samego Zbigniewa Bońka!

Występ przy Reymonta 22 nie był ligowym debiutem Tymoteusza Klupsia, bo młodziutki skrzydłowy zagrał już wiosną w meczach z Pogonią Szczecin (2:0) i Legią Warszawa (1:2), ale wówczas jego występy miały wymiar epizodyczny - 18-latek pojawił się na boisku w doliczonym czasie gry drugiej połowy i nie miał czasu, by pokazać swój talent.

W poniedziałek było inaczej, bo Lech przyjechał do Krakowa przetrzebiony kontuzjami. Trener Nenad Bjelica nie mógł skorzystać z usług m.in. Mihaia Raduta i Mario Situma, więc swoją pierwszą prawdziwą szansę dostał Klupś i w pełni ją wykorzystał. Nastolatek zagrał przy Reymonta 22 bez żadnych kompleksów - już przy pierwszym kontakcie z piłką próbował założyć siatkę kapitanowi Wisły, Maciejowi Sadlokowi!

Klupś był mocnym ogniwem najlepszej w tej chwili ofensywy w lidze. Grał odważnie, ale przy tym skutecznie: wygrał cztery z pięciu dryblingów (drugi wynik w meczu) i wyszedł zwycięsko z 11 z 18 pojedynków, do tego po faulach na nim żółte kartki obejrzało dwóch wiślaków. Siał zamęt na skrzydle - wykonał aż 22 sprinty (najwięcej spośród wszystkich uczestników meczu), a przy jednym z nich osiągnął prędkość 33,41 km/h - najwyższą w spotkaniu.

W 83. minucie to on zainicjował i przeprowadził akcję, po której Lech postawił kropkę nad "i". Przy linii środkowej odebrał piłkę Matei Palciciowi, by po chwili bezczelnie puścić ją sobie koło Sadloka. Lechicie nie udało się minąć wiślaka, bo ten uderzył go łokciem w twarz, ale sędzia Jarosław Przybył puścił grę, bo piłkę przejął Radosław Majewski i korzystając ze zdobytego przez Klupsia terenu, dograł futbolówkę w pole karne do Christiana Gytkjaera, który strzelił gola na 3:1. A zachowanie Sadloka pokazuje, że Klupś napsuł mu w poniedziałek sporo krwi i było dobrą recenzją występu młodego lechity.

Lotto Ekstraklasa dawno nie była miejscem tak obiecującego debiutu nastolatka. Jesienią wszyscy chwalili (i słusznie!) Szymona Żurkowskiego, który już na inaugurację sezonu z Legią Warszawa zagrał jak stary wyjadacz, ale warto pamiętać, że pomocnik Górnika Zabrze jest trzy lata starszy od Klupsia, który dopiero 6 lutego osiągnął pełnoletność.

Lechita zagrał w Krakowie tak dobrze, że zachwycił nawet samego Zbigniewa Bońka. "Piłkarz kolejki - Tymoteusz Klupś. Ilu takich i podobnych jest w Polsce? Naprawdę fajny występ!" - napisał prezes PZPN na Twitterze.

Z właściwym sobie entuzjazmem grę Klupsia komentował w Canal+ Kazimierz Węgrzyn. - 18-letni facet wchodzi i daje radę! To nam się podobało! Miał dobre momenty - mówił w czasie transmisji były reprezentant Polski.

Swojego podopiecznego chwalił też trener Bjelica. Chorwat podkreślił, że w przypadku Klupsia rozwój piłkarski i mentalny idzie w parze, a to recepta na sukces.

- Oceniam go bardzo pozytywnie. To bardzo bardzo utalentowany chłopak. Jest bardzo mocny, bardzo szybki, nie boi się i nie okazuje szacunku wobec nikogo. Ma świetne umiejętności piłkarskie, ale najważniejsza jest jego mentalność - nie każdy zawodnik ma taką jak on i to jest jego moc. Jest szybki, umie grać, ale ma niesamowitą mentalność - tłumaczy Bjelica, dodając: - Myślę, że możemy się go spodziewać w kolejnych spotkaniach. Grał już krótko dwa razy. Mieliśmy dużo kontuzji i tym systemem, w którym zagraliśmy, był perfekcyjny. W ofensywie oraz w defensywie wykonał swoją pracę bardzo dobrze.

A jak prawdziwy ligowy chrzest przeżył sam Klupś? - Cieszę się z tej szansy. To dla mnie kolejny bodziec do ciężkiej pracy. Nogi mi nie drżały. Otaczają mnie dobrzy ludzie, dzięki którym wiedziałem, jak się przygotować do tego takiego meczu. Nie czułem stresu.

O pochwałach ze strony prezesa Bońka Klupś dowiedział się dopiero od dziennikarzy w mix zone. - Prezes tak o mnie napisał? Pierwsze słyszę, ale jak takie słowa padają od prezesa, to cieszy i mobilizuje do dalszej pracy.

Przykład Klupsia pokazuje, że akademia poznańskiego klubu to istny róg obfitości. W 2016 roku Kolejorz zarobił na sprzedaży Jana Bednarka, Tomasza Kędziory i Dawida Kownackiego blisko 50 mln zł, a ich miejsce w pierwszej drużynie Lecha zajęli kolejni: Robert GumnyKamil Jóźwiak czy teraz Klupś i Jakub Moder. Pierwsi dwaj udowodnili już swoją wartość, trzeci pokazał w Krakowie, że drzemią w nim olbrzymie umiejętności, a Moder ma opinię nie mniej utalentowanego od pozostałych. Taśma produkcyjna w Poznaniu nie zwalnia.

ZOBACZ WIDEO Zwycięstwo Interu Mediolan z Hellasem Werona i błyskawiczna bramka [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS2]

Źródło artykułu: